Witajcie Kochani.
Zacznę może od początku. Jak widzicie na moim profilu jestem bardzo młodą osobą, która gdzieś pogubiła się w temacie zdrowia, odżywiania, stylu życia. Wstyd mi, tak cholernie mi wstyd, jako studentce kierunku niosącego edukację pacjenta w pierwszej linii frontu. A chyba średnio wypada pouczać chorych na temat zmian swoich nawyków żywieniowych, wprowadzaniu ruchu do swojego życia, czy konsekwencjach wynikających z nadwagi, bądź otyłości mając grubo ponad setkę na liczniku? Nie musicie odpowiadać. Dla mnie to też paradoks.
Nigdy nie byłam szczupła, zawsze byłam większa niż moi rówieśnicy. Moja rodzina też jest okrągła. I choć jak najbardziej zdaję sobie sprawę, że nie jest to wymówka, tak wiem że nie same geny mają ogromny wpływ na to jak wyglądamy, ale przekazywane zwyczaje żywieniowe, zamiłowanie do gotowania czy poszczególnych dań już tak.
Także uwielbiam białe pieczywo z dużą ilością masła, kocham makarony, za bezę z bitą śmietaną i owocami dam się pokroić. No i wino... gdyby to było książkowe 125 ml wytrawnego, czerwonego lekarstwa wspomagającego pracę układu krążenia to jeszcze pół biedy, ale jak się domyślacie nie jest.
Rok temu udało mi się zrzucić 15 kg i tak trzymałam się do marca, do momentu rozpoczęcia się pandemii, do przyjazdu do rodzinnego domu, do niewyobrażalnej dotychczas ilości wolnego czasu. Wystarczyły mi 3 miesiące by zaprzepaścić wszystko co osiągnęłam.. Pamiętam jak obiecałam sobie, że kiedy na wadze wyskoczy mi magiczna liczba 99 (dwucyfrowa liczba) to kupię sobie wymarzoną torebkę. Brakowało mi wtedy 4 kg, dziś już niestety 20. Mimo skłonności do załamań i zajadania smutków (o tym pewnie w przyszłości) poczułam niewyobrażalną siłę do walki. Jestem młoda, całe życie przede mną. Moje na chwilę obecną wymarzone 99 kg jest zagrożeniem życia, a co ja mówię o 122,3 kg które parę dni temu wyskoczyło mi na wadze.
Na dziś to już wszystko co mam do powiedzenia. Proszę, trzymajcie za mnie kciuki. Ja tymczasem lecę porozglądać się po Vitalii, waszych pamiętnikach, może uda mi się poznać tutaj kogoś z kim będę mogła wzajemnie się motywować. Na to liczę!
Waga na dziś: 118,75 kg czyli 3,6 kg mniej niż kilka dni temu.
Cudownego weekendu, alex.diet.
Alra_una
22 czerwca 2020, 17:25Dasz radę! Ja właśnie zeszłam z 3 cyferek i mam nadzieję walczyć dalej. Trzymam kciuki za wytrwałość 😍 a co do tego kierunku i wagi- szewc bez butów chodzi najczęściej ale nie martw się tym tylko spróbuj zmotywować 🙂
GingerSlim
22 czerwca 2020, 09:55Dasz radę. Wystarczy wpaść w odpowiedni rytm :-)
kawonanit
21 czerwca 2020, 09:52Szczerze życzę powodzenia! :) To długa droga, pewnie też trudna... Jednak wierzę, że krok za krokiem pozwoli osiągnąć cel :) Niby mam mniejszy gabaryt do zrzucenia, ale nie jestem w stanie powiedzieć ile to już razy zaczynałam z tego punktu. Jako miłośniczka piwa, lodów i żółtego sera oraz leń patentowany łączę się zarazem w bólu tej wyprawy, jak i w nadziei na szczupłe jutro :D
Janzja
21 czerwca 2020, 01:50W The Biggest Loser był taki lekarz co bardzo chciał schudnąć by pacjenci też chudli ;). Dawaj przykład a nie wykład czy jakoś tak :D. Ale moim zdaniem bez presji - jak dla siebie tego nie robisz to nici z tego. Moim zdaniem jedzenie siedzi w głowie i ja w swoim odżywianiu skupiam się na wyłapywaniu nawyków i przyzwyczajeń, które sprawiają, że rosłam i modyfikowaniu ich. Pozdrawiam!
Edi2016
20 czerwca 2020, 22:16Kochana, małymi krokami do przodu. Ja jestem po 40, problemy z tarczycą, ale walczę i pisze to pijąc wino. Tak bywa, czasami pod górkę, ale od początku roku -6 kilo. Niby mało, ale zawsze lepiej być troszkę na minusie niż na plusie. Powodzenia. Trzymam kciuki za Ciebie.
Krummel
20 czerwca 2020, 16:47Powodzenia !
KatarzynaXXL
20 czerwca 2020, 15:35Życzę powodzenia i trzymam kciuki za spadek kg :)
Użytkownik4069352
20 czerwca 2020, 15:18hmm 3,5 kg w pare dni to raczej nie z tłuszczu moze woda szlam z jelit to wahania które łatwo sie ubywa jak i pozyskać .tez kiedys miałem te 121 kg i taak w pół roku spadło do 80 a teraz ze 104 kg spadło w 3 miesiace 18 kg tylko trza i mało jesc -dietka vitalijek na poziomie 2000 no i powolne ale długotrwałe cwiczenia np 2x10 km z kijami NW i mozna chudnąć z tygodnia na tydzień po te 1,6 kg i to bez bólu czego i ci zycze odwagi-tomek