hmmm, zaczyna isc pod gorke. Dzis troszke czulam glod, szczegolnie jak w domu unosily sie zapachy innych dan. Lodowka wypelniona roznymi smakolykami. W szafkach czekolady, zelki jakies cukierki, lizaki mojego synka. Wszystko widze i kuje mnie w oczy. Zreszta, zauwazylam ze wszystko jest dla mnie teraz smakolykiem ;-)))Dzis dla swych mezczyzn robilam zapiekanki - mniam mniam :-)))) zapach boski. Siedzialam z boku i patrzylam jak z apetytem palaszuja chrupiace i pachnace zapiekanki z ciagnacym serem.A ja co, siedzialam i czekalam jeszcze godzine aby moc pozniej delektowac sie kanapka z makreli.
Zaczynam sie zastanawiac, czy wytrwam, a jesli tak to co bedzie pozniej. Rzuce sie na zarcie (bo o jedzeniu nie ma mowy) i powroce do wagi w pare dni i pewnie co najgorsze to z nawiazka.
Poki co nie zamierzam sie na razie poddawac, chociaz slinka cieknie ;-)))
Aby do jutra :-D
marper1
1 listopada 2008, 00:03utrzymania diety , silnej woli , ale powiem ci tez ze ja nie mam już tak dużej ochoty na słodycze bo pamiętam o diecie i tego się trzymam , i juz ładnie schudłam . trzymam kciuki .