Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wrrrrrr


Ostatnie dni nie były wzorowe, dlatego nic nie spadło - jest stabilne 83,5.
Z dzisiaj tez nie jestem zadowolona, bo cały dzien cos jem, a to najprostsza droga do katastrofy, takie podjadanie. Jutro już normalnie - 4/5 posiłków z wyraźnymi PRZERWAMI.

wstałam o 15 :P

16.00 dwa gołąbki, sos pomidorowy, zimniak/dwa podsmażany na łyzce oleju

17 - 22 milion herbat, paluszki ok 30g, pół knopersa, miód 2 łyzeczki

22.00 pół buły ciemnej, chuda wedlina, masło
23.00 jabłko, grejpfrut bo kładę się póóóóóźno.

RAZEM ok 1000 

i kuźwa kalorii mało tez, ale co sie dziwic jak wstalam raptem 9 godzin temu!!!