Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
z wagi małego walenia do foczki


dziś mini spadek ale jest! 83,3

Ustaliłam sobie, że podsumowania będę robić 15 każdego miesiąca, bo mniej więcej właśnie od 15 stycznia zaczęłam. Jak na razie poszło 3,3 kg
Nie idzie mi tak szybko, jak bym tego chciała, dlatego obniżam sobie poprzeczkę na 0,7 kg na tydzień - optymalne tempo wg Vitalii. Nie oznacza to jednak, że odpuszczam tylko, że będę zadowolona nawet z tych mniejszych, bardziej realnych rezultatów. Sprawy niemożliwe załatwiam od ręki, na cuda trzeba chwilę poczekać 

Pierwszy cel, dzięki któremu właściwie zmotywowałam się i rozpoczęłam ponownie walkę:

1) 8 czerwca ---> 15 tyg*0.7= -10.5 ---> 73 kg   tyle ważyłam chyba z 5 lat temu!!! i podobnie jak Wy czułam się gruba a wcale taka nie byłam 
2) 15 lipca ---> 69 kg podstawówka? co za dramat!
3)  ---> 59 kg i podejrzewam, że na tym skończę

wydaje mi się, że ustalenie realnych celów pozwala nam na wizualizację sukcesu a tym samym podkręcenie silnej woli. Przynajmniej ja, kiedy myślę, że na plaży będę mogła się bez skrępowania rozebrać to aż chce się ćwiczyć 

Buziaki!