Waga z dzisiaj - 80,9 kg
Jak na zawołanie 3. dzień z rzędu minus 100 g. Niby mało, a jak się tak tydzień zliczy to jest kilogram! Pozbyć się jak najszybciej tej przebrzydłej "8". Serdecznie jej nienawidze
Dzisiaj pożarte malutko bo wstałam, o zgrozo, przed 14. Wciągnęłam kanapki z wiejskim twarogiem i dżemem. Pycha! A jeszcze wcześniej banana . Od kiedy nie obżeram się na noc polubiłam to uczucie, kiedy rano zjadłabym słonia :) Muszę o tym pamiętać kiedy o 23 chce mi się kanapek. Teraz też mi się chce :P
Po 'śniadaniu' o czternastej trzeba było się już zabierać za obiad - kapuśniaczek i placki ziemniaczane. Na szczęście nawąchałam się tłuszczu, więc suma sumarum placki tylko 3 zjadłam Potem pokręcilam się jeszcze po domu, kawka raz, i wybrałyśmy się z koleżanką na basen. Bardzo lubię, ale zajmuje to trochę czasu - 15 km w jedną stronę, przebieranie się i 3 godzin nie ma. Nie zawsze można sobie na to pozwolić. Po powrocie, bardzo bijąc się z myślami, zjadłam: ogórasa świeżego, ogórasa kiszonego, kilka migdałów i nieśmiertelny wafel ryżowy.
O tym jedzeniu mogłabym tak do rana, ale napiszę już tak tylko na koniec, że na jutro do pracy przygotowałam owsiankę ze słoika - płatki ow, mleko, łyżka jogurtu, banan, poł kiwi i wiórki kokosowe. Wezmę jeszcze wafle i grejpfruta. Może z głodu nie zginę :)