Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zero postępów


Dodaje tu kolejne wpisy i tylko widać jak marnuje czas. Nic do przodu nie ruszyłam. Ograniczam się, ale co z tego jeśli dziś nie zjem a jutro nadrobię. Dziś Wąż przyniósł imieninowego pączka. Mam z domu zakodowane, że nie można marnować jedzenia, więc często coś dojadam tylko po to, żeby nie wyrzucić. Bez sensu, nie?
Z prywaty - mieliśmy ciężki czas - Węża kwarantanna, młodemu szły zęby a ja sesja. Nerwów było sporo...pożarliśmy się nie raz. Niestety swoje potrzeby muszę najpierw wywalczyć. Z chłopami tak już jest. Jeden egzamin mam w plecy. 
kiedyś miałam czas to nie chciało mi się uczyć. Teraz chcę mi się uczyć bo nie mam na to czasu :-)