Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wtorek 90,0. Szalona mamuśka


Nie chce mi się pisać bo mimo starań wyniki rzadne. 

Z nowości... moja mama zwariowała i na 30 urodziny wykupiła mi kilkanaście sesji z trenerem personalnym 🤪😓 Wiem, że wiele osób byłoby zachwyconych, ale ja zdecydowanie nie czuję klimatu sam na sam. Po prostu się wstydzę, w grupie zawsze człowiek może się schować, popatrzeć na innych. 
Gdzieś kiedyś żaliłam się na zamknięte siłownie i o, już mam. 
Byłam na pierwszym spotkaniu zapoznawczym z Panią. No średnio. Krępuje mnie jej bezpośredniość. Ja jestem konkretna. Jak przychodzę na trening to ćwiczyć, a nie słuchać o byłych mężach pani trenerki. Nic to, póki fitnessy zamknięte będę korzystać a potem jakoś się z tego wymiksuję... muszę być bardziej asertywna i otwarta.