Jejuś, ale jestem zmęczona :)
wstałam o 9:30 - dla mnie środek nocy...
byłam u babci, na mieście - zrobiłam zakupy, do domu...obiad, nauka....
ćwiczenia.... i tu zaczyna się moja życiówka - o 19:45 skończyłam ćwiczenia.... o 20:34 wychodziłam z domu na piwo: po prysznicu, peelingu (nowy peeling! ach ten rossman!), masce do włosów, balsamingu, suszeniu włosów (jak się ma je do pasa to jest wyczyn), regulowaniu brwi, w mejkapie, z pomalowanymi paznokciami i przepakowaną+dopakowaną torebką po zrobionej i zjedzonej kolacji i ogarnięciu kuchni. Może dla Was to jest norma.... ale dla osoby, która zazwyczaj 30minut bierze prysznic i 15 minut suszy włosy (takie są, nie moja wina :( ) to jest naprawdę COŚ :D
niestety, z samego piwa zrobił się mak i piwo, a że mój chłopak nie wie, że się odchudzam... a nie lubię kręcić... no to zjadłam w maku. snack wrapa. 240 kcal - sprawdziłam. żałuję, bo to w sumie fuj, ale jestem dumna, bo skutecznie odmawiałam frytek (moi chłopcy wzięli sobie po 3 cheesy i po dużych frytkach. 1350kcal na łepka).
potem wypiłam dwa łyki piwa, dosłownie - resztę dostał luby - i soczek grejpfrutowy. w sumie.... nie wychodzę i nie będę wychodziła co wieczór. pączka dziś nie zjadłam, czekoladek też nie, mimo że jak szłam od babci po te zakupy to miałam je w torbie (i pączki i czekoladki) i byłam już DOŚĆ głodna.
myślę, że dietowo dzień na plus.
nawet z tym makiem kalorii chyba wyszło mało ( tak na oko jakieś 1200)
nie mam ochoty jeść.
wyzwania wszystkie zaliczone
do tego, z łażenia po mieście wyszło mi jakieś 6 km
w obcasikach.
no i z piesem byłam, na krótko, ale też spacer.
+ im więcej wychodzę tym więcej razy łażę po tych przeklętych schodach na 3 piętro!
naukowo totalne dno.
nastrojowo też jakoś słabo.
albo może to zmęczenie.
dobranoc, kochane, mam nadzieję, że byłyście dziś co najmniej porównywalnie tak grzeczne jak ja :D
I'm in a New York state of mind.... KLIK!
xoxo,
aneczka.
aneczka.
zaskoczyłam Was, co?:D
abooove.the.sky
28 lutego 2014, 22:59Gratuluję, i życzę dalszego powodzenia. ;)
tynabla
28 lutego 2014, 10:18O kurde,ile zabiegów! :D Moje muszę suszyć blisko pół godziny
onomatopeja92
28 lutego 2014, 07:31Podziwiam bo ja by skończyła chyba po 4 piwach haha :D