Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Za kilka dni święta...


A ja chciałabym by był już styczeń. Jeszcze nigdy tak nie odczuwałam tego okresu... W domu atmosfera na pół gwizdka świąteczna. Sprzątam po trochu, tyle ile mam siły i ochoty na to. Właśnie przystroiłam z dziećmi choinkę. Nie jest tak okazała jak w zeszłym roku, ale wyszła fajnie. Wszystko zrobię dla moich dzieci... Prawie... bo jakoś nie potrafię ukryć tego smutku, który wywołuje u mnie mój mąż... Święta mogą być przypadkiem bez niego. Robi wszystko by jak najmniej czasu spędzać w domu. Wydawało mi się, że jestem silną babą i nie potrafi mnie już zranić, a jednak...Wychodzi ze mnie ta słaba, stłamszona kobietka co wtedy... A wystarczyło tylko, że wrócił do domu o 1.00 w nocy, zablokował mój numer bym jak zadzwonię mu nie przeszkadzała... Zabolało jak diabli i pierwsze myśli jakie zaczęły kłębić się po głowie to to iż jest z kimś... Nie złapałam za rękę więc pewności nie mam, ale normalne to nie jest... normalne dla mnie... Oliwy do ognia dolał kiedy będąc ze znajomym nazwał mnie psem... K...wa kobieta wykształcona, zadbana, a trzyma się takiego faceta kurczowo. Po co? Dlaczego? Dla dzieci? Nie znam odpowiedzi na to pytanie... Cały czas powtarzam sobie, że i tak jestem sama i sytuacja zmusza mnie bym dawała sobie radę sama... ale nadal w tym tkwię...

  • iwona.szczecin

    iwona.szczecin

    21 grudnia 2014, 16:12

    Jezu...aż nie wiem ,co napisać...ściskam mocno...