Kochane....hmmmm...od ostatniego mojego wpisu minęły już trzy lata...musiałam poukładać moje życie od nowa,które rozsypało się na kawałki...Ale dziś z całym przekonaniem mogę powiedziec,że było warto...wszystko jest dobrze,nawet nowa miłość się pojawiła...Z vitalii nigdy nie zrezygnowałam...zaglądam tu codziennie...i podczytuję...wagowo ciągle 61-62...już bez spiny...biegam cały czas...bez tego już nie potrafię żyć...dojrzałam i wyciszyłam się...jest git...pozdrawiam serdecznie