Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zboczyłam z kursu-ratunku!!!

Tak, w tym tygodniu zboczyłam z kursu!! Od wtorku jestem okropnie zmęczona, słaba, niewyspana... a to powoduje u mnie niechęć do bycia roztropnym! Niby trzymałam się zasad co do jedzenia, ale tu ciasteczko owsiane wpadło, tu chleb ryżowy w czekoladzie itp. A dzisiaj to jadłam co popadnie, bo nie zabrałam II śniadania do pracy, a u mnie powoduje to chaos dietetyczny. Masakra!!! Ze sportu to tylko ten basen w środę zaliczyłam i też aż tak się nie przykładałam jak tydzień wcześniej.

Waga po tygodniu w zasadzie bez zmian- waha się między 72,5 a 73,5kg, ale musze się ogarnąć( jak to mówią moje dzieci). Zaplanowałam oczyszczenie organizmy i pobudzenie metabolizmu- może odzyskam energię?!

Przeprowadzę sobie dietę weekendową dr Bardadyna( uwielbiam jego filozofię i dania wg tej diety- ten styl pomógł mi kiedyś zrzucić parę ładnych kg).

Od dziś zaczynam popijać koktajle. Może troszkę się oczyszczę i od poniedziałku wezmę się ostrzej za siebie. Może oleję tą dietę z Vitalii( bo jakoś mi ona nie idzie) i wrócę do zdrowego stylu odżywiania np., wg dr Bardadyna. Będę obserwować co się będzie działo z wagą i mną samą. Mam wszystkie  książki związane z tą dietą, przepisy znam na pamięć, zasady też- może to jest pomysł. Jeść zdrowo, do tego troszkę mniej i nie zapominać o sporej porcji ruchu!!!.

Taka mądra jestem, a tak ciężko utrzymać niską wagę!! Beznadzieja, musze się otrząsnąć, ale rok szkolny, zajmowanie się dziećmi, dużo pracy, jesień.... jakoś mnie osłabiły, i osłabiły moją czujność...Ble, ble,ble... Marudzę!

A jutro musze się jeszcze zmobilizować i wystartować na ostatnich zawodach w Nordic Walking w tym sezonie. Zawody są w Częstochowie, więc nie muszę nigdzie tym razem jechać. Jutro w zasadzie nie będę się ścigać, bo stratuję razem z moim najmłodszym synkiem. Obiecałam mu wiosną, że go zabiorę. Samego go nie zostawi, na trasie 7 km, więc odbędę spacerek z kijami razem z nim. Starsze dzieci też startują, ale one będą się ścigać, więc bratem się nie zajmą. A co mi tam. Nie jest to walka o złote kalesony, tylko super pomysł na spędzenie wspólnego czasu wolnego. To trzymajcie kciuki, może małemu jakaś nagroda pocieszenia wpadnie, będzie zadowolony. Może chociaż dyplom za uczestnictwo. Pogoda ma być piękna! A po zawodach organizuję ognisko- pieczonki, kiełbaski. Dzieci zwołały znajomych, będzie wesoło- Lubię jesień właśnie za takie piękne chwile .A teraz musze wreszcie się wyspać, a od jutra- zmieniam podejście do siebie.

  • CzarnaCzekoladka

    CzarnaCzekoladka

    12 października 2013, 20:34

    Aj, ta jesień każdemu chyba się daje we znaki... Trzeba to jakoś przeboleć. Dziękuję Ci kobietko za pomoc ;). I powiem Ci, że ubolewam, że u mnie nie ma takich zawodów, bo pewnie też bym się wybrała :)

  • NikaMac

    NikaMac

    12 października 2013, 08:56

    powodzenia :) a te zawody to fajny sposób na wspólne spędzanie czasu z dziećmi.

  • bitniaczek

    bitniaczek

    11 października 2013, 22:07

    Trzymam kciuki!!

  • dola123

    dola123

    11 października 2013, 21:03

    Udanego spacerku z kijkami ; ) !!!

  • anna290790

    anna290790

    11 października 2013, 20:53

    Powodzenia w jutrzejszych zawodach:)! Bawcie się dobrze:)