Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

lubię dobre książki , jazdę na nartach i szydełkowanie. chcę schudnąć ,bo nie mogę patrzeć na swoje zdjęcia. potrzebuję wsparcia ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34447
Komentarzy: 304
Założony: 16 lutego 2009
Ostatni wpis: 20 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NikaMac

kobieta, 50 lat, Sandomierz

156 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chcę ważyć kolejne 10 kg mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 marca 2016 , Skomentuj

jestem, żyję...chyba...od pewnego czasu nie piszę.zaglądam tu regularnie.ale ostatnio nie mam weny do pisania. waga stoi ,ćwiczę cały czas, dość intensywnie..a ta cholera cały czas pokazuje te same cyferki, jakby ją ktoś zaczarował. nawet wiem , gdzie popełniam błąd. zbyt często sobie pobłażam w diecie. 

ostatnio odpuściłam ćwiczenia siłowe z powodu wyjazdu. nie było mnie w domu 3 tyg. trochę biegałam , jeździłam na nartach. pokusiłam się nawet o start w biegu na Dzień Kobiet na 5km. nawet nieźle wypadłam. nie byłam ostatnia :D, właściwie to za mną przybiegło kilka kobiet ( niektóre sporo młodsze i szczuplejsze ).

jutro wracam na siłownię .mam zamiar wrócić do diety ( wyjazdy nie służą mi :( )

kurcze , potrzebuję motywacji, a w zasadzie pozytywnego kopa w tyłek. 

19 stycznia 2016 , Skomentuj

Parę dni mnie tu nie było. jakoś czasu mi było brak na pisanie. czasem tylko poczytałam co u was słychać. u mnie na razie nic nowego.staram się trzymać dietę. z wagą różnie to bywa. raz pokazuje tak , raz tak. cały czas waha się. ale to z powodu zatrzymywania wody. czasem czuję się opuchnięta.

dziś za oknem biało. śnieg pada. i tak mi narobił ochoty na narty. może w weekend spróbujemy wyskoczyć na jakiś stok w okolicy. bo w góry ni jak nam się nie uda :(

ćwiczeniowo całkiem nieźle. w niedzielę zaliczyłam w domku rowerek stacjonarny, pomachałam troszkę nogami na macie, no i zrobiłam parę powitań słońca.porozciągałam się . wczoraj byłam na siłowni. trening na ręce, barki i plecy zaliczony ;) dziś wybieram się na bieżnię i orbitreka.

skończyłam czytać " Dziewczynę z pociągu ". polecam.naprawdę dobra książka. 

13 stycznia 2016 , Komentarze (3)

od wczoraj chodzę śnięta jak ryba w kałuży. nic mi się nie chce. jednak wolę jak jest mróz. przynajmniej lepiej funkcjonuję. dietka w miarę . troszkę rozregulowała mi koleżanka godziny posiłków, bo wyciągnęła mnie na zakupy. czas szybko leciał i przeciągnęłam godzinę obiadu. na mieście nie chciałam nic jeść. skończyłoby się pewnie na czymś kalorycznym. kupiłam po drodze paczuszkę migdałów i ratowałam się nimi przed totalnym głodem. oczywiście nie zjadłam całej. a zakupy nieudane. nic nam nie wpadło w oko.

teraz czekam ,aż mi mięsko dojdzie w piekarniku. kasza ugotowana, surówka zrobiona.

czeka mnie jeszcze po obiedzie spacer z psem i wieczorna joga.zwłaszcza na jogę cieszy mi się buźka. totalnie się wciągnęłam. kupiłam sobie nawet bolster i klocki. jeszcze żeby ktoś wynalazł urządzenie do teleportacji ( tak prosto z zajęć do własnego łóżeczka ) to byłoby super. na koniec zajęć jest odpoczynek , czy też wyciszenie i muszę się pilnować,żeby nie zasnąć. nie raz z sali dobiega czyjeś pochrapywanie.

10 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Dziś dzień na sportowo. w telewizji sport ( biegi narciarskie, biathlon, skoki i siatkówka ). całe popołudnie zajęte :) ale znalazłam czas, aby poćwiczyć :Dod czego ma się rowerek stacjonarny. podczas gdy siatkarze grali , ja dzielnie pedałowałam. przynajmniej nerwy nie ponosiły mnie tak jak mojego męża. 24 km zaliczone w 40 min.

dietka też ok :) trzymam się dzielnie. nie podjadam, nie jem słodyczy. oby tak dalej.

dzisiaj po tygodniu zważyłam się i zmierzyłam. na wadze całe 2 kilo mniej .jupi :D i  około 1 cm mniej w obwodach.

 za oknem w końcu zrobiło się biało. jak na zimę przystało.

śnieg sypie już 3 godzinę.i nawet mój pies staruszek dostał wariacji jak byliśmy na spacerze. 

8 stycznia 2016 , Komentarze (3)

koniec tygodnia.a u mnie nie zanosi się na odpoczynek. przyjeżdża syn i jak zwykle będzie sterta prania, prasowania, gotowanie i przygotowanie słoiczków. tak to jest ze studentem . ale nie ma co narzekać.trzeba się cieszyć, że mu się chce wracać do domu :)

dietka ok. daję radę,jem co trzy godziny, ale tak po 2,5 robię się głodna i ssie mnie. piję wodę i staram się nie myśleć o jedzeniu. ta dieta chyba mi służy , bo ostatnio mam więcej siły i energii. 

ćwiczenia są , jak najbardziej :) wczoraj była siłownia ( pierwszy raz szłam z niechęcią i nastawieniem,że to nie dla mnie, a dziś po roku uwielbiam to zmęczenie po  )

dziś zaplanowałam sobie stepper. 40 min(pot) , później parę ćwiczeń z jogi ( to moja druga ulubiona aktywność. chodzę na zajęcia z instruktorką , ale też staram się ćwiczyć w domu)

a na koniec same przyjemności : maska na twarz i maska na brzuch i uda z Bielendy ( malinowa ) oraz herbatka z czystka :D




6 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Hej. wracam po raz kolejny. "trochę" sobie odpuściłam i kilka kilo wróciło. na szczęście nie wszystkie. zdążyłam się opamiętać. cały czas ćwiczyłam , tylko z jedzeniem pozwalałam sobie za dużo, o wiele za dużo. od trzech dni nie jem słodyczy. ciężko mi i ssie mnie na słodkie jak cholera. o  (tort) staram się nie myśleć. na choince wiszą jeszcze pierniczki i cukierki. omijam je z daleka. wróciłam do swojej diety ( udało się wcześniej na niej sporo schudnąć, więc liczę,że i tym razem się uda ). zmieniłam też formę treningu. teraz ćwiczę : 2x trening siłowy, 2x  cardio i 2x joga ( odkryłam niedawno i zdecydowanie to coś dla mnie. świetnie rozluźnia i odstresowuje ). kupiłam sobie kalendarz z miejsce na notatki i codziennie zapisuję co jadłam , ile ćwiczyłam itp.

2 stycznia 2015 , Komentarze (3)

Generalnie nie schudłam za wiele ( nie będę pisać dokładnie , bo zwyczajnie mi wstyd  :()

Jest jeden plus mojej aktywności fizycznej. kondycja rośnie. jeszcze na początku 2014 chodzenie po bieżni 30 minut w szybkim tempie to było wyzwanie. teraz bez problemu przebiegnę 8 km. ponad to chodzę 2 x w tygodniu na fitness i 2x na siłownię. czasem ćwiczę w domu. nie choruję, dobrze się czuję , staram się zdrowo odżywiać. i mam nadzieję ,że w 2015 osiągnę w końcu soją wymarzoną wagę.

Rzadko piszę. Pewnie dlatego, że brak mi " polotu". ale zaglądam często do waszych pamiętników. w tym roku postaram się bywać tu częściej :D

pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku, spełnienia marzeń i samych sukcesów w walce o wymarzoną sylwetkę (alkohol)

26 listopada 2014 , Komentarze (3)

 i znów waga ani drgnie. ćwiczę , nie podjadam i ...nic się nie dzieje z wagą. złości mnie to...

jak na razie trzymam się diety ,ale czasem mam już dość...jedynie ćwiczenia trzymają mnie w ryzach. i poprawiają humor. bo mogę coraz więcej i lepiej . daję radę wykonywać ćwiczenia , których na początku nie mogłam.

i w dodatku ta pogoda :( po prostu mnie dołuje...potrzebuję słońca i (przytul)

12 listopada 2014 , Komentarze (1)

dziś byłam u dietetyka. dziwny pomiar mi wyszedł. waga 0,5 kg w górę , ale poziom tkanki tłuszczowej w dół. znów zatrzymała mi się woda. wiem, zbliża mi okres i to pewnie dlatego... co nie zmienia faktu, że jestem wkurzona.

dziś trening obwodowy na siłowni, więc się trochę wyładuję :) po ostatnim trochę bolały mnie mięśnie . a to znaczy ,że one tam są , pod kołderką tłuszczu .

9 listopada 2014 , Komentarze (6)

Waga jak stała , tak stoi. ani drgnie małpa jedna(szloch) ale ja nie odpuszczę , zawzięta jestem.

ćwiczonka dziś zaliczone(pot). ostatnio ćwiczę 5, 6 razy w tygodniu . 2x Shape, 2x trening obwodowy, 2x biegam po 8 km. energia we mnie aż kipi.

dietka jak cię mogę. w tym tygodniu wyjeżdżałam, a w podróży wiadomo jak to jest. niby się starałam. dziś za to wzorowo. śniadanko : dziś owsianka z pomarańczą i orzechami włoskimi, kanapka + jabłko na II śniadanie ,(losos) na obiad z kaszą gryczaną i sałatą, a na kolację planuję kanapki z wędzonym pstrągiem i pomidorem.

jeszcze wieczorkiem małe domowe SPA: maseczka na twarz , pazurki trzeba zrobić, a jak się uda męża namówić na masaż to już będzie pełnia szczęścia :D