Wróciłam padnięta, ale zadowolona.Zakupy udane (się okaże dopiero he he) a i do domku kupiłam piękne firanki do pokoju ''gościnnego" z przecudnym lambrekinem, i do sypialni słodziutką różową firankę w złote wycinane kwiaty (bo sypialnię mam różowiutką). Czuję się nadal wspaniale, a na obiad po prostu nie wyszłam z bus-a. Nie będę przecież siedziała o wodzie mineralnej (nawet bez herbaty hi hi), kiedy inni pałaszują. Skłamałam, że zjadłam już obiad w Warszawie po zakupach. Nalot na języku jakby się znów powiększył, a zapach z ust robi się nie do wytrzymania. A teraz już idę na wymarzony spoczynek wreszcie w pozycji pionowej....pa
Terka1965
25 marca 2010, 22:07Kobieto z głodu zaczynasz bredzić poziom poziom .Buziaki
nanuska6778
25 marca 2010, 09:26Nieee, ze zmęczenia bredzi:-))) Jej chodziło o "poziomy":-)))
uleczka44
25 marca 2010, 08:29Co znaczy spoczynek w pozycji pionowej??
Yesfood
25 marca 2010, 06:14Nie mogę nie zapytać - czy ty śpisz na stojąco?