No i popłynęłam. Najpierw niespodziewana wizyta u znajomych. Pojawiła się godzina posiłku. Ogromnie ssało w żołądku, więc pomyślałam: dwie sztuki ptasiego mleczka chyba nie zaszkodzą. Niestety zaszkodziły. Okazało się, że nie skończyło się na dwóch lecz połowie paczki, potem były jeszcze ciasteczka i wafelki. Po powrocie do domu postanowiłam już nic nie jeść. I to też nie było dobre. Bo wieczorem tuż przed spaniem z głodu rzuciłam się na paluszki i pizze. Mało też piłam wody. Dziś kilogram do przodu, ale też jestem dość spuchnięta, więc mam nadzieję, że to własnie woda.
Dziś wracam do zdrowego żywienia. Jako zadośćuczynienie posprzątałam całą chatę.
Weekendowe wpadki zdarzają mi się za często, właściwie co tydzień! Mam obszar do przepracowania.
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 13:59Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka
Papatka-78
19 kwietnia 2016, 07:05no to walcz moja droga może jakieś wyzwanie Cię zmotywuje??? powiem Ci po sobie że po jakimś czasie jest łatwiej się oprzeć słodyczą. Zawsze przed zjedzeniem czegoś takiego zastanawiam się czy na pewno mam ochotę a potem biorę maleńkiego gryza i analizuję smak jeśli jest nadal dobre to następny gryz i znów analiza i zazwyczaj kończy się na tym:) no i jeszcze wyobrażam sobie jakie paskudztwa ma w sobie ile chemii itp. spróbuj może na Ciebie też ten sposób podziała :) Życzę powodzenia :) trzymam kciuki :)
annano
19 kwietnia 2016, 08:51Ja jednak już nie będę smakować, bo jak widać nie udaje mi zatrzymać na jednym kęsie.
Papatka-78
19 kwietnia 2016, 09:20dasz radę:) trzymam kciuki
eszaa
18 kwietnia 2016, 18:38o kurcze,ptasie mleczko, mniam. Co tam waga, ale jakie niebo w gębie :)
annano
19 kwietnia 2016, 08:50Było niebo, ale też i cała praca poszła na marne, wrócił ten z wielkim trudem stracony kilogram :(