Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odejście Murzynka...


No i nie ma już Murzynka. Odszedł w nocy ciuchutko. Zasnął i się nie obudził. Spodziwałam się tego, bo od dawna chorował i chudł coraz bardziej. Nic nie pomagało, ani leki, ani specjalne karmy. Pocieszające jest, że nie cierpiał. Nie cierpaiał fizycznie, bo juz jeśli chodzi o psychikę to nigdy się nie pozbierał, po odejścia Czarnej- zastępczej matki. Był bardzo fajnym kotem- spokojnym, łagodnym, zaprzyjaźnionym ze zwierzętami. pamiętam ten dzień sprzed lat, gdy go przyniosłam przerażonego do domu. Był maleńki jak na swój wiek i zaniedbany. Został skazany przez sąsiadkę na śmierć i miał zginąć od uderzeń kija, jak zginęło jego rodzeństwo, ale ocalał ze złamanym ogonkiem. Przetrwał by godnie i spokojnie przeżyć u mnie tyle lat. Wczoraj śnił mi się statek kosmiczny lecący ku słońcu. to była zapwiedź jego odejścia...Pozostanie na zawsze w mojej pamieci...Tak mi dziś ciężko i przykro...Tak mi żal...

  • paniania1956

    paniania1956

    6 września 2014, 16:10

    Pociesz sie ze byl w zyciu kochany co nawet nie wszystkim ludziom sie zdarza.

  • PANDZIZAURA

    PANDZIZAURA

    6 września 2014, 10:50

    Współczuję , kocham moje zwierzaki, a kot Czesiu to oczywiście najwspanialszy dachowiec jakiego znam.

  • Nieznajoma52

    Nieznajoma52

    6 września 2014, 08:24

    Współczuję. Na razie moje koty są młode. Wolę nie myśleć o ich odejściu.

  • irena.53

    irena.53

    5 września 2014, 22:45

    Pięknie,że był tyle lat u Ciebie ..... Jestem z Tobą, też kocham koty ....

  • rogatyaniol

    rogatyaniol

    5 września 2014, 15:44

    biedny ':( ale niestety taki jest los, wazne zeby został pozytywny jego obraz w sercu ':)