O rany, to trzeba gdzieś uwiecznić - będąc w domu, udało mi się zachować (prawie) w pełni dietę! Dla mnie to sukces, bo w domu raczej ciężko powstrzymać się od różnych frykasów i przede wszystkim przekonać rodziców do zdrowego jedzenia. Ale chyba dałam radę. =]
Oto jadłospis:
9:00 trzy kromki razowego z serem żółtym i pomidorem, kawa zbożowa z mlekiem, kostka gorzkiej czekolady
13:30 dwa małe podudzia z kurczaka (duszone), jeden średni ziemniak, brokuły + dwa wafle ryżowe w czekoladzie deserowej, kawa zbożowa z mlekiem
18:00 trzy kromki razowego z wędliną, pomidorem i cebulą, herbata zielona, kostka gorzkiej czekolady
20:30 pomarańcza
No i mama mówi, że widać nawet taką drobną różnicę w kilogramach. Przede wszystkim po ubraniach. Rzeczywiście spodnie jeszcze jakiś czas temu były opięte, a teraz mi lecą z tyłka. To cieszy!
Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze! Wasza obecność w moim pamiętniku też dodaje mi pozytywnej energii! =)
ariadna22
8 czerwca 2012, 21:13O świetny pomysł BedzieLepiej! ;) myślę, że to tylko kwestia czasu! =]
BedzieLepiej
8 czerwca 2012, 08:24Super super. Tylko czekać, aż spadną całkiem ;) Nie wiem jak Ty, ale ja zamierzam zachować jedną parę spodni sprzed odchudzania i wleźć w nie kiedy już swój cel osiągnę, zobaczyć ten luz... jak babeczki na niektórych fotkach. Ale się rozmarzyłam...
uLa2012
7 czerwca 2012, 22:42gratki ;*
anitka24
7 czerwca 2012, 21:24fajnie że widzisz u siebie różnicę, tak trzymaj :-)