Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dziś trochę mi lepiej:)


Po wczorajszym dniu dziś znów mam w miarę pozytywne nastawienie do mojego odchudzania,a może nie tyle odchudzania co zmiany żywienia,do normalnych posiłków i bez napadów.Ha,dobre,bo w sumie codziennie wstaję z takim nastawieniem,a pod koniec dnia jestem wściekła sama na siebie i na cały świat,że znów nawaliłam.No ale,może w końcu mi się uda,dobrze,że chociaż mam nadzieję:)

A tak z innej beczki,to pogoda u nas dzisiaj okropna,ponura,zimno,mokro i jesiennie...Nie lubię takich dni,wtedy tylko kubek gorącej kawy,koc,film i niech się dzieje co chce:)Czas tak szybko leci,mam wrażenie,jakby jeszcze niedawno były upały,a tak mamy już połowę października,niedługo Święto Zmarłych,a potem zaraz Boże Narodzenie.Kocham magię tych świąt,spotkania rodzinne,pieczenie ciast,pierników,choinka.Ale w tym roku nie będą już takie wesołe,jak zawsze.Nie ma już z nami taty:(Strasznie za nim tęsknię,codziennie zanim zasnę modlę się za jego duszę,ale jedno co mnie trochę przeraża to to,że jedyny obraz,jaki widzę,gdy zamykam oczy,to tata leżacy w trumnie.I łzy same lecą po policzkach...Czemu nie mogę przywołać w pamięci tatę wesołego,żyjącego,rozmawiającego ze mną przy kawie itd,dlaczego widzę go tylko w tej cholernej trumnie!Tata w pierwsze święto Bożego Narodzenia ma urodziny.Na Wigilię jedziemy do teściów,a w pierwsze święto do mojego rodzinnego domu,pójdę do taty zapalić znicz i złożyć mu życzenia.Co roku piekłam tacie tort urodzinowy,chciałabym i w tym upiec,pomimo,że nie żyje,ale dla jego pamięci.myślicie,że to głupi pomysł?czy mama sie na mnie nie obrazi,nie będzie zła?