Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

obecnie przebywam na rocznym urlopie macierzyńskim,drugi synek ma już ponad pół roku a ja nadal zmagam się z pociażowymi kilogramami.mam nadzieję że w końcu wrócę do dawnej wagi i sylwetki

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5306
Komentarzy: 64
Założony: 19 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 13 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
assikk

kobieta, 39 lat, Migi

169 cm, 102.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 września 2016 , Komentarze (3)

Na dworze gorąco,a mnie złapało przeziębienie...Masakra.Na dodatek mojemu młodszemu synkowi znudziło już się po tygodniu przedszkole i od dwóch dni nie chce chodzić do szkoły.Zostawiam go tam krzyczącego i płaczącego,a gdy przychodzę go odebrać to już wszystko jest dobrze.Myślałam,że z nim nie będę tego przechodzić,bo ze starszym miałam tak samo,dlatego wiem,że mu to przejdzie (albo i nie),ale serce mi się kraje,gdy on płacze a ja wychodzę.Krzywda mu się tam nie dzieje,dzieci fajne,panie również,pocieszam się trochę,że kilka dzieci w tym przedszkolu też płacze rano,podobnie jak Wojtek,więc nie jestem sama w tym wszystkim.Najlepsze jest to,że gdy go odbieram,to jest uśmiechnięty,opowiada,co robił,że było fajnie i w sumie to on nie wie, czemu płacze:)Ale jestem dobrej myśli,ze niedługo się przyzwyczai i mu przejdzie codzienny rytuał płakania.

Co do mojego odchudzania,to nie jest źle,ograniczyłam prawie do minimum wszystko,co słodkie,w razie napadu,ratuję się zamrożonymi zmiksowanymi owocami i sałatkami owocowymi z jogurtem naturalnym.Jedyne,co mnie boli,to ,że od wczoraj planowałam zacząć porządnie ćwiczyć,ale,że miałam gorączkę,a do tego okropny duszący kaszel,więc na razie muszę jeszcze z dwa dni poczekać.Schudłam dwa kilo,choć liczyłam na więcej przy mojej wadze startowej,no ,ale liczę,ze jak zacznę ćwiczyć to waga szybciej zacznie spadać.Moim marzeniem jest zrzucić ok 15 kg do świąt Bożego Narodzenia,ale nawet te 10 to byłby niezły prezent:)

8 września 2016 , Skomentuj

Jak na razie daję radę;)Ciągnie mnie do czekolady i lodów,ale trzymam się dzielnie.Wczoraj upiekłam ciastka owsiane i zmiksowałam owoce do zamrożenia na sorbet w razie napadu na słodkie.Niestety jeszcze nie zabrałam się za ćwiczenia,ale pomimo to,jestem ciągle w ruchu.Zabrałam się za mycie okien i powiem wam,że gorzej jestem zmachana niż po stepperze!Na dodatek mam zamówienie na tort na chrzciny dla znajomych męża,odbierają go w sobotę,więc jutro dzień spędzę w kuchni.Jak mi się uda,to wrzucę zdjęcia mojego "dzieła".Jestem ciekawa,czy coś chudnę,w poniedziałek się okaże.Obym tylko nie nawaliła w weekend,jak to ja mam w zwyczaju,ale raczej nie powinnam.Teraz mam silną motywację,żeby schudnąć.Obiecałam sobie,że gdy będę już w miarę wyglądać,pójdę do fryzjera i ogarnę moje nijakie włosy.Z mężem znów ciche dni...Wkurzyłam się wczoraj na niego.Obiecał mi, że weźmie dwutygodniowy urlop,ma trochę roboty przy domu,no i po to,żebyśmy trochę razem spędzili czasu.Taka rozmowa miała miejsce,zanim powiedział mi,że jestem gruba i mam schudnąć.Wczoraj pytam,czy złożył już wniosek,bo na urlop ma iść za tydzień.A on na to że tak,ale tylko na tydzień.pytam,dlaczego,skoro ustaliliśmy wspólnie,że weźmie dwa tyg.Jego odpowiedź zabrzmiała: nie czuję potrzeby,żeby mieć dłuższe wolne.Zabrakło mi słów...Nie chcę już o tym wszystkim myśleć,ale coś między nami się zmieniło.Dużo.Przez dosłownie rok,od kiedy zamieszkaliśmy razem.Coraz częściej myślę,że to chyba początek naszego końca...

5 września 2016 , Komentarze (1)

Jak w tytule,od dziś będę sama do południa w domu.Mój młodszy synek dziś poszedł pierwszy dzień do przedszkola!Nie mógł już się doczekać,więc mam nadzieję,że nie będzie problemów z płaczem za mamą:)Przedszkole państwowe, od 7:30 do 12:30,no i teraz będę miała trochę wolnego czasu dla siebie.Czyli ogarnięcie domu,pranie,sprzątanie,obiad i wyskrobię około godzinki na ćwiczenia.Muszę rozplanować to wszystko,bo jeszcze nigdy nie miałam w ciągu dnia czasu tylko dla siebie.A mój problem polega na tym,że cierpię na nerwicę i od czasu do czasu mam ataki paniki i strachu,który zazwyczaj dopada mnie gdy jestem sama.Kto ma podobnie,ten na pewno rozumie o co mi chodzi.Męczę się z tym od czasów dzieciństwa,ale staram się sobie z tym radzić.Nie chcę brać leków,zresztą moja mama ma tak samo i opowiadała mi,że gdy była młoda,chodziła do psychiatry,bardzo mądrego człowieka,który powiedział jej,że na to nie ma lekarstwa,trzeba nerwicę pokochać i nauczyć się z nią żyć,trzeba mieć zajęcie żeby za dużo nie myśleć i po prostu żyć.Dlatego muszę sobie tak rozplanować te kilka godzin bez dzieci w domu,żeby nie myśleć.Do pracy na razie nie mogę pójść,do końca roku jestem na wychowawczym,potem pewnie mnie zwolnią,bo po przeprowadzce,nie mam kompletnie żadnego dojazdu do pracy,zresztą jest za daleko.No i opiekunki do dzieci też tu nie znalazłam,więc dopóki młodszy nie pójdzie do zerówki jestem skazana na siedzenie w domu.Bardzo mi brakuje pracy,wyjścia do ludzi,przebywania w gronie dorosłych,bo tutaj od rana do wieczora,dzieci i tylko dzieci,sąsiedzi tacy jacyś ,każdy tylko w swoim domu,podwórku i tyle.No ale dam radę.Co do mojego odchudzania,to jak na razie schudłam kilogram,ale ważyłam się kilka dni temu,a że teraz jestem w trakcie @,więc planuję kolejny pomiar za tydzień.Zobaczymy co to będzie.To tyle na dziś.Lecę przygotować obiad,pranie itd.Oby przestało w końcu padać...

23 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Od dziś jestem na diecie.W sumie to raczej przechodzę na zdrowsze odżywianie i ćwiczenia.Mam w planach poćwiczyć dziś popołudniu na steperze.Mojego męża nie ma w domu od rana do wieczora, więc nie będę mu nic mówić, bo pewnie roześmiałby się,że słyszał już milion razy o moim odchudzaniu.A tak w ogóle, to chcę podziękować za wczorajsze komentarze,poczułam się o niebo lepiej i czuję,że z takim wsparciem tutaj dam radę.Nasze małżeństwo jest raczej udane,wiadomo,że mamy lepsze i gorsze dni,choć ostatnio więcej tych gorszych,no ale tak to jest.Myślę o tych jego słowach i wydaje mi się,tak jak i wy pisałyście,że on chyba do końca nie zdaje sobie sprawy,jak takie słowa mnie bolą.Jak to facet,myśli,że to takie proste,powiedzieć sobie -chudnę-i to się po prostu dzieje.Że nagle z dnia na dzień rzucam słodycze,tłuste,wieczorne podjadanie,zaczynam ćwiczyć i po miesiącu jestem laska.On tego nie rozumie,bo sam nigdy nie był gruby.Je co chce i ile chce,a im więcej je tym ładniejsze ma ciało,nie zalane tłuszczem a kształtują mu się mięśnie.To zapewne efekt tego że dosyć ciężko pracuje fizycznie i niepotrzebne mu żadne dodatkowe ćwiczenia czy siłownia.Mam nadzieję,że mi uda się osiągnąć zgrabną sylwetkę, wiem,że będzie bardzo ciężko...Ale, do odważnych świat należy!:)

22 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Jak w tytule...Stało się coś, co w końcu kazało mi się ogarnąć.Tak, wiem, wiele razy tak pisałam i nic z tego nie wychodziło.Teraz musi.W minioną sobotę usłyszałam parę przykrych słów dotyczących mojego wyglądu.Od najbliższej mi osoby, mojego męża...Nie wiem co go tknęło, ale chciał mnie nagle namówić,żebym się zważyła, bo on chce wiedzieć ile dokładnie ważę.Zaprotestowałam, bo sama wiem, jaka jest moja waga,on mniej więcej też,bo jakiś czas temu usłyszał,jak rozmawiałam z siostrą o moich 94 kg...Wtedy on powiedział mi wprost,że przeszkadza mu to jak wyglądam,że powinnam schudnąć.Nie odpowiedział mi jedynie,gdy zapytałam,czy wstydzi się też mnie przy ludziach, w miejscach publicznych,ale jego mina i milczenie były dla mnie odpowiedzią...Najbardziej zabolało mnie jednak to gdy wspomniał,że jego była narzeczona sprzed lat (swoją drogą naprawdę piękna dziewczyna),ostatnia, z którą był,zanim mnie poznał,była i jest szczupła,z fajnym tyłkiem i dużymi piersiami.Serce mi prawie pękło,gdy porównał mnie do byłej...Pół nocy nie przespałam,rozmyślając o jego słowach.Udaję, że wszystko jest ok i tamtej rozmowy jakby w ogóle nie było,ale tamte słowa bolą mnie jak cholera.Nie wiem,co o tym myśleć.Ale wiem,że teraz schudnę.I to nie dlatego, żeby mu pokazać,że też mogę być taka jak jego była, czy dla niego,żeby miał atrakcyjną żonę.Zrobię to dla siebie i tylko dla siebie.

28 kwietnia 2016 , Skomentuj

Jak w tytule.40 minut steperra.Kolejny raz zaczynam...dobiłam do 94 kg.Masakra!Nie wiem co mnie wczoraj naszło,ale przed wieczornym prysznicem spojrzałam w lustro na swoje ciało i poczułam pierwszy raz w życiu nienawiść do swojego wyglądu.Do samej siebie,że do takiego stanu się doprowadzilam. Na dodatek poklocilam się z mężem w sumie nie o tak strasznie poważne rzeczy,ale poczułam się, jakby on widział już we mnie tylko kurę domową i osobę siedząca w domu,która nie wysoka się tak bardzo domowymi obowiązkami jak on w pracy.Poczułam się niedoceniona i bezwartosciowa.Poczułam wtedy jak bardzo brakuje mi pracy i przebywania między ludźmi. Obecnie prawie rok jestem na wychowawczym i nie ma możliwości że przez najbliższe dwa lata wrócę to jakiejkolwiek.Muszę udowodnić sobie,że stać mnie na to żeby fajnie wyglądać nawet będąc kura domową. Wiem,że z mężem prędzej czy później się pogodze. Ale coś od dłuższego czasu jakoś nie układa nam się jak kiedyś. I nie wiem,z czego to wynika...

7 kwietnia 2016, Skomentuj
krokomierz,1729,14.930000305176,103,24785,1142,1459980000
Dodaj komentarz

7 kwietnia 2016, Skomentuj
krokomierz,1729,14.930000305176,103,24785,1142,1459980000
Dodaj komentarz

5 kwietnia 2016, Skomentuj
krokomierz,0,0,0,6,0,1459884582
Dodaj komentarz

8 marca 2016 , Komentarze (4)

Mam dobre chęci ale na tym się kończy. Zaczynam tu odchudzanie i wytrzymuje maks kilka dni.dużo ostatnio myślałam o mojej wadze i nadwadze a właściwie to już otyłości bo waga dziś pokazała 93 kg.panicznie boję się że niedługo zobaczę trzy cyfry na wadze.przeanalizowalam moje jedzenie,co jam i kiedy,dlaczego się obieram choć nie jestem głodna. Jest tylko jedno wytłumaczenie.wszystkie moje lata odchudzania łączą się od samego początku, czyli od jakiś dobrych dwunastu lat,z kompulsami.przewertowalam cały net w poszukiwaniu mojego zachowania względem jedzenia i muszę się niestety przyznać sama przed sobą że mam duży problem: KOMPULSY.nie rozmawiałam i tym  z nikim bo w rodzinie i tak tego nie zrozumieją. Dla nich to zwykłe obzarstwo i tyle.muszę więc sama sobie z tym poradzić tylko jak skoro przez tyle lat nie umiałam tego powstrzymać?