O mnie

Kocham kwiaty, podróże, fotografię i gotowanie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16662
Komentarzy: 137
Założony: 15 stycznia 2012
Ostatni wpis: 14 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Avelina

kobieta, 49 lat, Rybnik

176 cm, 100.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 marca 2017 , Komentarze (17)

W końcu doczekałam się, że znikła 1 z przodu i pojawiła się 9, której nie miałam ładnych parę lat. Ostatnio poniżej setki ważyłam w lutym 2012 roku, kiedy odstawiłam słodycze, ale jak zaczęłam je znów jeść, to kg wróciły. Obecnie spadek o 18,80 kg od lipca 2016, to dla mnie duże osiągnięcie. 

Tą radość trochę tłumi migrena, która mnie dopadła w niedzielę i pewnie jeszcze ze dwa dni potrzyma. Niestety jak mnie dopadnie migrena, to najczęściej z pięć dni trzyma i bez tabletek przeciwbólowych nie jestem w stanie funkcjonować, Jeszcze zbliża się @ to też waga trochę poszaleje, ale przynajmniej mnie brzuch nie będzie bolał, bo jem tabletki, to i na ból brzucha podziałają.

W sobotę byłam w Krakowie z koleżanką. Odwiedziłyśmy Podziemia Rynku i trochę pospacerowałyśmy po mieście. W sumie zrobiłyśmy ok 10 km na piechotę. Dzień był bardzo udany i będzie go trzeba powtórzyć. 

5 marca 2017 , Komentarze (8)

Bardzo mi się spodobał jeden z artykułów, które ostatnio przeczytałam klik. Zachęca do jedzenia dużej ilości warzyw w ciągu dnia, nie jest to nic odkrywczego. Jednak jak pisze autorka "Nie jest też jasne, czy to warzywa uszczęśliwiają ludzi, czy szczęśliwi ludzie jedzą więcej warzyw".

Uważam, że pozytywne nastawienie jest w życiu ważne i sprawdza się w każdej dziedzinie życia. Wróciłam niedawno z wyjazdu, gdzie ludzie stale się do siebie uśmiechali. Idąc ulicą z uśmiechem na ustach często nieznajomi na ulicy też się do mnie uśmiechali i mówili część, a byli to ludzie w różnym wielu, różnych płci i koloru skóry. Bardzo mi się takie pozytywne nastawienie podobało i brakuje mi tego po powrocie. W Polsce bardzo często ludzie na ulicy idą z miną "wkurzonego szerszenia" i jak to mówi koleżanka "bez siekiery nie podchodź".

W sprawie spadku wagi kolejny malutki sukces, mam już ponad 18 kg za sobą, teraz czekam na ten niewielki spadek, żeby liczba zrobiła się dwucyfrowa.

Życzę Wam radosnego dnia.

28 lutego 2017 , Komentarze (8)

Z jednej strony bardzo się cieszę, bo bez wielkiego wysiłku od lipca 2016 roku straciłam już ponad 17 kg, a z drugiej strony zastanawiam się czemu tak mało. Teraz czekam na liczbę dwucyfrową, ale utknęłam na 101 i ten kilogram z hakiem nie chce zlecieć. 

Ludzie coraz częściej zauważają moją utratę wagi i pytają: co robię, a ja odpowiadam, że w sumie to nic, bo jem tak jak jadłam wcześniej, a jedynie zamieniłam napoje gazowane na wodę. 

10 listopada 2016 , Komentarze (2)

Waga sprawiła mi dziś wielką radość. Gdy ważyłam się w sobotę, to pokazała 103,6 kg, a dziś również był ten sam wynik. U mnie zawsze gdy dostaję @ waga idzie do 2 kg w górę, a tu żadnego wzrostu nie ma. (impreza)

Ten tydzień jest dla mnie bardzo trudny. Od niedzieli męczy mnie migrena i bardzo trudno funkcjonować gdy ma się gigantyczny ból głowy. A tu do pracy trzeba chodzić i jakoś funkcjonować. Dziś to już mam dość, pierwsze rano dostałam @, potem jechałam na szkolenie, na które się spóźniłam, bo jechałam za zawalidrogą i nie szło go wyprzedzić. Potem pojechałam do pracy i tak dzień zleciał. 

Wieczorem miałam w planie iść na basen na aquaaerobik, ale z bólem głowy i @ nie uśmiechało mi się ruszać z domu. Zamiast tego weszłam pod kołdrę i odpoczywam.

Fajnie, że teraz mam trzy dni wolnego, jadę na weekend do Wisły. Dziś nie mam już siły się pakować, jutro to zrobię rano. Do Wisły znowu ode mnie nie jest tak daleko, więc nie muszę się spieszyć z wyjazdem. Noclegi mam w Willi Alpejskiej, ośrodek, fajny mieszkałam tam już wiosną tego roku. Na miejscu mamy posiłki, śniadania i obiadokolacje. A czas wolny poświęcimy na spacery i wędrówki, oby tylko pogoda dopisała. 

Życzę Wan udanego weekendu :)

5 listopada 2016 , Komentarze (4)

Ostatnio ciągle brak mi czasu, ciągle mam tyle zajęć, a przy okazji też parę wyjazdów się odbyło i kilka jest zaplanowanych. Powoli zaczynam przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Mam już zrobione bałwanki ze skarpetek, kupiłam też inne materiały do robienia ozdób świątecznych. Dziś kupiłam kartki świąteczne, będzie je trzeba wypisać i zaadresować, a to mi zajmuje sporo czas, zanim się za to zabiorę i zaniosę kartki na pocztę. Kupiłam dziś kabel antenowy, bo ten z gniazdka do telewizora i dekodera jest bardzo krótki. Chcę w tym roku postawić choinkę w miejscu gdzie obecnie stoi telewizor, a telewizor przesunąć w inny kąt pokoju. Chyba by mnie rodzina rodzina ukatrupiła, jakby zostali bez telewizora i satelity na święta. 

Październik minął bardzo szybko, za to waga nie spadała już tak szybko jakbym chciała. Skończyłam z wynikiem 103,6 kg, a więc spadek jest tylko o 1,4 kg, to o sporo mniej niż planowałam. W sumie od lipca spadło już 15 kg, więc jest się z czego cieszyć. Teraz przede mną listopad i  muszę zrzucić co najmniej 2 kg.

Bardzo się cieszę, bo na długi weekend rozpoczynający się 11 listopada jadę na 3 dni do Wisły. Bardzo się z tego cieszę, będzie czas na odpoczynek.

Trzymajcie się zdrowo :)

Na zakończenie moje bałwanki.

12 października 2016 , Komentarze (14)

W niedzielę zobaczyłam na Facebooku w jednym ze sklepów płaszcz który bardzo mi się podoba. Pojechałam w poniedziałek z zamiarem kupna, ale kolor który wybrałam był tylko w rozmiarze 34 i 36, w innych kolorach było dużo rozmiarów, ale ja chciałam niebieski. Zamówiłam rozmiar 46, choć zawsze kupowałam 50 czy 52. W rozmiarze 46 miałam lekko opięte biodra, ale doszłam do wniosku, że jak tak dalej pójdzie to płaszczyk będzie dobry jak go za dwa tygodnie dostanę. Wystarczy też przeszyć guzik o pół cm i też będzie dobry na już, ale myślę, że nie będę go przeszywać.

No to moja rodzinka miała używanie, leciały hasła: "Po co Ci taki mały rozmiar", Kup sobie jak zawsze 50", czy "Za chwilę z grubniesz, to się w niego nie zmieścisz".

Jak tu mieć motywację do odchudzania, jak własna rodzina tak demotywuje?

A płaszczyk tak wygląda.

Mimo wszystko mam powód do radości, bo znów waga pokazała trochę mniej, nie dużo, bo niedużo, ale zawsze to 20 dag.

Miłego dnia :)

9 października 2016 , Komentarze (4)

Moja szafa pęka w szwach i od dawna nic nie wyrzucałam, tylko chowałam na dół szafy, a teraz okazuje się, że fajnie jest znajdować różne skarby. W sumie osiągnęłam już 14 kg spadku i coraz bardziej odczuwam kłopot w chodzeniu w zbyt luźnych ubraniach. 

Wczoraj znalazłam spodnie Wranglery, które kupiłam ponad rok temu bez mierzenia i się okazały za ciasne, a nie chciało mi jechać oddać, teraz pasują jak ulał. 

Dziś szłam na proszony obiad do restauracji i zastanawiałam się co ubrać, jak to z nami kobietami jest, nigdy nie mamy się w co ubrać. Przyszło mi do głowy, aby zajrzeć do starych sukienek sprzed dwóch lat, bo jak wczoraj spodnie pasowały, to może do sukienek też się zmieszczę. Okazało się, że pasują i miałam w czym wyjąć. 

Było to bardzo motywujące do dalszej pracy nad sobą. 

Do dalszej motywacji:

7 października 2016 , Komentarze (4)

Wrzesień skończyłam z wagą 105 kg, co daje spadek o 2,6 kg. Zauważyłam, że bardzo skokowo spada mi waga. Są dni, kiedy spadek jest o 0,5-1 kg, a później kilka dni nic i znów spadek i nic. Jestem ciekawa czy u Was też tak skokowo spada waga?

Ostatnio jestem bardzo zagoniona, że nie mam czasu zaglądać na Vitalię. Całymi dniami nie ma mnie w domu, spowodowane jest to pracą zawodową i innymi obowiązkami. Jestem bardzo zmęczona tym wszystkim, powoli potrzebuję odpoczynku. A tu zbliżający się weekend będzie znów bardzo pracowity.

Bardzo motywująca zachęta do połączenia diety z ćwiczeniami.

18 września 2016 , Komentarze (4)

Ten weekend miałam pod hasłem totalnego lenistwa, było mi to bardzo potrzebne. Odpoczywałam wczoraj i dziś, bo mam za sobą bardzo ciężki tydzień w pracy, koleżanki poszły na chorobowe i zostałyśmy we dwie. Gdy wracałam wieczorem do domu, to padałam na twarz i zasypiałam. Jedna osoba ma wrócić od poniedziałku, we trzy będzie trochę lżej, ciekawe czy wróci, reszta nie dała znaku życia.

Ubiegły weekend spędziłam w Bieszczadach, pozwiedzałam tamtejsze sanktuaria. W przyszły weekend może pojadę do Krakowa z koleżankami.

Waga bardzo powoli idzie w dół, kolejne dwa kilogramy straciłam od początku września. 

Moja siostra idzie jako gość na wesele w październiku, ostatnio poszłam z nią kupić sukienkę. Okazało się, że pasuje jej rozmiar 54, była zdziwiona skąd taki duży rozmiar, ja niestety wiem. Byłam dziś u siostry, która twierdzi, że nie je słodyczy i nie piecze ciast. Dzisiaj gdy przyjechałam na stole był duży talerz z cukierkami - galaretką w czekoladzie, obok stał drugi talerz z ciastem czekoladowym z jabłkami, były też dwie miseczki z rodzynkami i suszonymi morelami. Zrobiła nam kawę, herbatę, do swojej kawy wsypała dwie łyżeczki cukru. Oglądałam zdjęcia i słuchałam relacji z wakacji. Nagle siostra wstała i poszła do kuchni - patrzę - przyniosła kolejne ciasto, biszkopt z kremem i galaretką  z owocami. Tak wygląda jej niepieczenie ciast i niejedzenie słodyczy, nie ma się co dziwić, że duży rozmiar potrzebny. 

https://app.vitalia.pl//uploads/201303/1362749594_dic5ik_600.jpg

2 września 2016 , Skomentuj

Jestem bardzo zadowolona z osiągniętych wyników. Spadek za dwa miesiące wynosi ponad 11 kg, a za sam sierpień 4 kg. Jak dla mnie jest to bardzo dobre osiągnięcie. Teraz mam nadzieję, że we wrześniu waga spadnie o kolejne co najmniej 3 kilogramy. 

W ostatnich dniach nie spodziewałam się spadków, bo była @, a dodatkowo dopadła mnie migrena i kilka dni byłam na tabletkach, żeby jakoś funkcjonować i chodzić do pracy. 

Bardzo się cieszę z wolnego weekendu, zapowiada się bardzo obiecująco. Jutro wybieram się na wycieczkę do Krakowa, a w niedzielę umówiłam się z koleżankami na kawę.