Dwie paki cukru, albo mąki, worek cementu, klatka jabłek - tyle mnie mniej... W sumie to powinnam to przeliczyć na kostki smalcu, ale szczerze to nie wiem w jakich opakowaniach sprzedają teraz smalec i chyba byłaby to wyższa matematyka. Waga już jakiś czas oscylowała w tych granicach: 19,7; 19,3; ale weekendowe oficjalne ważenie przyniosło wreszcie nareszcie ten dzień. I co? No i nico,a raczej różnie...
Z jednej strony, jak sama sobie powiem, że schudłam 20 kilo to jestem dumna. Zrobiłam to zdrowo, z głową, z pomocą, z ruchem i nowymi produktami, które odkrywam. Zrobiłam to chodząc na imprezy, jeżdząc na wyjazdy, z kawałkami ciasta po drodze, których nie interpretuje jako wpadki. Staram się zmieniać nastawienie do jedzenia, ciekawi mnie to w jaki sposób wpływa na moje ciało, stan ducha i umysł. Czasami czuję się jak alchemik w tym wszystkim. Powinnam się cieszyć, ale...
Jak sobie pomyślę, że jeszcze 20 (ponad) przede mną to mnie bierze czarna rozpacz. I to nawet nie w kontekście tego ile to potrwa, bo wiem, że długo. Nie w kontekście tego, ze nie dam rady - bo wiem, że dam. Tylko myślę sobie w jakiej dupie ja byłam, do czego musiałam się doprowadzić, żeby się obudzić, żeby postawić kropkę i powalczyć o siebie...
Wybuchowa mieszanka emocji...
Taida
11 grudnia 2017, 10:34Cieszę się i gratuluję Ci bardzo. Pamiętaj tylko o jednym, żeby być czujnym cały czas.Najgorzej w moim przypadku było gdy słyszałam bardzo dużo pozytywnych opinii o moim odchudzonym wyglądzie.Wszyscy się zachwycali, gratulowali i podziwiali --- ale to jakby zmniejszyło moją czujność, Myślałam że już jestem silna i to już oczywiste że mi się uda dalsza droga.No i niestety z 50 straconych szybko odrobiłam 30 ---- WIDZIAŁĄM JAK LICZNIK BIJE DO GÓRY I JAKOŚ NIE POTRAFIŁAM ZNOWU ZACZĄĆ! . Bądz czujna i nie daj się zwieść , bo nasza psychika czasami płata figla. Trzymam kciuki ( aaaa dodam że obecnie z tych 30 jesteem na półmetku --- to ciągła walka niestety)
aniloratka
4 grudnia 2017, 13:33Zawsze podziwiam takie sapdki wagi, i kibicuje nastepnym 20kg :)
Azane
4 grudnia 2017, 14:03Dziękuję, dziękuję:))) Wiesz, to trochę jest tak, że jak się waży 120 to te 20 łątwiej zgubić niż z 80... Teraz będzie już wolniej ale proces rozpoczęty,misja trwa;)
MirandaMarianna
4 grudnia 2017, 12:24Dasz rade ja tez marzę o tym by chudnąc bez uczucia odmawiania sobie czegokolwiek.
Azane
4 grudnia 2017, 14:01Dziękuję:) Dla mnie nadal głównym celem jest szukanie równowagi w tym wszystkim. Sporo się już nauczyłam, ale jeszcze dużo przede mną. Trzymam kciuki żebyś i Ty znalazła swoją drogę i swój sposób!
DeaMortiss
4 grudnia 2017, 08:32Dasz radę, najważniejsze że już połowa za tobą, druga zleci szybciej :) pozdrawiam :)
Azane
4 grudnia 2017, 10:26Dziękuję:) oj żeby druga leciała szybciutko, ale już widzę ze wolniej spada.. to nic oby do celu. U Ciebie widzę mega spadek! Gratuluję!!!
DeaMortiss
4 grudnia 2017, 20:19Szanse, niestety tak to bywa, ale to tylko chwilowe. :) Dzięki i jeszcze raz powodzenia :)
Kasztanowa777
4 grudnia 2017, 01:39Gratuluje spadku! Schudnac 20 kg jest bardzo trudno. Jezeli moge cos doradzic: nie rob sobie zadnych przerw, odchudzaj sie dalej. Chwila nieuwagi i mozna zaprzepascic tak ciezka prace. Trzymam kciuki za dalszych 20kg :)
Azane
4 grudnia 2017, 13:55Dziękuję:)) Nie będę robić przerw, jeszcze długa droga przede mną, szkoda by to było zmarnowac;) staram się zachowywac równowagę, żeby nie zwariować;)
kasiulec28
3 grudnia 2017, 22:00No kochana przeczytałam cały pamiętnik, droga wyboista ale cóż za wynik :) Życzę Ci zapału na dalszą i jeszcze bardziej wyboista drogę i nie poddawaj się! Walczymy, walczymy! Powodzenia. Trzymam kciuki! :))
Azane
3 grudnia 2017, 22:26No wyboiście, jak to w życiu...ale myślę sobie, że muszę przepracować niektóre rzeczy, wyciągnąć z nich wnioski, brać jeden dzień na raz i walczyć. O wagę też ale ogólni eo lepsze jutro. Przecież warto!!! Lecimy i waga niech leci!!!
katy-waity
3 grudnia 2017, 21:55hmm, przede mna jeszcze cala dluga droga, Trzymam kciuki za Ciebie, bo takie osoby jak TY daja poczucie 'ze sie da to zrobic"!
Azane
3 grudnia 2017, 22:35jejku dziękuję, jaki miły komentarz:))) Jesteśmy w podobnej wadze teraz - tzrymam za Ciebie kciuki! Wiesz, ja mam wrazenie, ze skoro mi jakos idzie to naprawdę można, bo wcześniej byłam beznadziejnym przypadkiem, który odchudzał się setki razy... Także da się, tylko tzreba trochę popracować!!!:))) powodzenia!!
SzczesliwaByc
3 grudnia 2017, 21:52Gratulacje. 20 kg - piękny wynik. Ja dopiero zaczynam drogę.. tzn tak na poważnie, bo zamiast chudnąć to tyłam. Przede mną jakieś 20-25 kg, ale nie mam tego motoru i motywacji, że to już połowa, bo u mnie to początek... Dasz radę :)
Azane
3 grudnia 2017, 22:25Dziękuję, dziękuję:) Nie masz motoru połowinki, ale masz motorek początku, wiesz taki impet z jakim leci śnieżna kula! (metafora może nawet trafna, bo w końcu śnieg mamy za oknem i zimę). Super, że podjęłaś decyzję, poszłaś do dietetyczki. Zawsze to łatwiej jak ktoś nam pomaga niż samemu. Przyjdzie wiosn ai będziesz zadowolona ze swojego wyniku!!! powodzenia!
ANULA51
3 grudnia 2017, 20:59Ja mam -28 kg i jeszcze 10 przede mną :-) ale nie popadam w czarną rozpacz
Azane
3 grudnia 2017, 21:59bravo! to piękne osiągnięcie:))) minus 10 brzmi dobrze, wierzę, że sięuda i Tobie i mi..ale jak na początku zobaczyłam 47.... no rozpacz czarna, czarnista;)
Skakanka321
3 grudnia 2017, 20:48Super. Gratulacje! Koleżanka dała mi kiedyś książkę. Tytułu do dzis nie pamiętam, ale była tam taka sentencja: Jeśli czegoś bardzo pragniesz i nie boisz się przeciwności losu, zdobędziesz to. Teraz ja Ci ją przesyłam. Życzę powodzenia i osiągnięcia upragnionego celu. Pozdrawiam :-)
Azane
3 grudnia 2017, 21:57O jakie fajne i bardzo prawdziwe. Dziękuję:))) Chyba właśnie tzreba poczuć, że się chce, a nie mówić że się chce.. Ja tak miałam przynajmniej. Mówiłam innym i sobie muszę schudnac i nic za tym nie szło... a jak poczułąm, że chcę to teraz jadę. Powodzenia i Tobie. Bravo za odwyk od słodyczy!!!
Cukiereczek26
3 grudnia 2017, 20:03Pięknie, pięknie, brawo! :) Jesteś wspaniała :) Co to dla Ciebie pyknąć kolejne 20 :) Myśl tylko w tym pozytywnym kontekście, bo ja myśląc o sobie właśnie w kategorii "jak musiałam nisko upaść, by się podnieść" nie dowierzam. I każda taka analiza patrzenia wstecz bardzo mnie przytłacza.
Azane
3 grudnia 2017, 21:52Dziękuję:))) Przeczytałam Twój pamiętnik i tak sobie myślę, że najważniejsze to walczyć o siebie i nie poddawać się. Obie mamy jeszcze długą droge, ale warto! Wiemy już co jest dla nas dobre, co niebardzo. Każdego dnai wyciągam wnioski iczegoś się uczę o sobie innych, o jedzeniu. Kurcze, też kiedyś myślałam że jogurty te gotowe są "dobre", tak jak sałatki w knajpach;) Ale wiesz z drugiej strony mój obiad na diecie ma około 500 kalorii, więc jak to było zamiast to nie ma tragedii;) A jeszcze do tego co napisałaś - chyba obie się musimy nauczyć patzreć w takim kontekście;) Powodzenia!
equsica
3 grudnia 2017, 19:36Gratuluje! i trzymam kciuki za kolejne 20
Azane
3 grudnia 2017, 19:47Dziękuję, dziękuję:)) Matko , to taaaaak daleko, w sumie to nawet 27:( ale walczę!
grubasieczasschudnac
3 grudnia 2017, 18:43Gratulacje, czekamy na zdjęcia! :)
Azane
3 grudnia 2017, 19:05Widzę, że u Ciebie ponad dyszka mniej, brawo! podziwiam Cię, że chodzisz na siłownię, dla mnie to na razie taka ziemia wyklęta;) Zdjęć póki co nie będzie. Powód jest mega prosty - wstydzę się. Może i 20 kilo za mną, ale nadal jestem stukilowym hipopotamkiem. Jak zrzucę kolejne 10 to nadal będę w punkcie wyższym niż wiele osób zaczynających dietę... jeszcze wiele pracy przede mną i z ciałem i z glową. Nauczyć się być dumna z siebie też muszę;) Pozdrawiam!
grubasieczasschudnac
5 grudnia 2017, 09:32Nie ma czego! Naprawdę! Nie będę Cię przekonywac, musisz sama sie przekonac :) No to masz kolejny cel do zrealizowania :D BYĆ BARDZIEJ PEWNA SIEBIE
Azane
5 grudnia 2017, 15:55Wydaje mi się, ze jakbym znalazła siłownię tylko dla kobiet, albo taką przyjazną to byłoby łatwiej. U mnie w okolicy niestety taka typowo markowa i dla mnie jest to nie do przejścia póki co.. już na basen mi łatwiej idzie a tam przecież w neglizu;)
liliana200
3 grudnia 2017, 17:46Brawo i jeszcze raz brawo. Dasz radę z resztą. Silna baba jesteś :)
Azane
3 grudnia 2017, 18:55bardzo dziękuję:) siłę też ćwiczę, powoli rośnie;)
agetes
3 grudnia 2017, 16:59BRAWO ! Dalas czadu :) i to z tak dobrym nastawieniem.
Azane
3 grudnia 2017, 17:26Dziękuję, dziękuję:))) No przyznaję, że nastawienie to miałam różne;) A odstawienie cukru na początku przypominało aktywny Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego. Ale powoli do przodu! Walczę dalej!
agetes
3 grudnia 2017, 17:30chyba kazdy uczy sie czegos o sobie w czasie odchudzania i mozne to pojsc w rozne ztrony, a u Ciebie jak widac poszlo w dobra :) haha wiem jak to jest z tym cukrem ... dalej czasem mam ochote pochlonac cala tabliczke czekolady.
Azane
3 grudnia 2017, 17:42ooo rozumiem to! Dlatego nie trzymam słodyczy w domu, no chyba że ktoś przyniesie, ale wtedy to jest pokusa mega. Pozwalam sobie na jakiś kawałek, ale już nei tak jak kiedyś i chyba o to chodzi aby znaleźć równowagę;) A swoją drogą to jest ciekawe ile się można o sobie dowiedzieć w takim czasie, a jak się znajduje w sobie siłę i moc, to już w ogóle maga. Nie pozwolimy, aby cukier nami rządził! Na pewno same w sobie słodkie jesteśmy;)
agetes
3 grudnia 2017, 17:44umiar najwazniejszy, ale cale zycie bez ciasta to meka :P i jasne, ze slodkie,
Azane
3 grudnia 2017, 17:46nie no, bądźmy poważni:) Takich deklaracji nawet nie czynię;) ale to już nie kilka batonów na smutny wieczór i paczka piegusków za jednym posiedzeniem.. A dobre ciasto raz na jakiś czas nie jest złe;)
agetes
3 grudnia 2017, 17:47i to samo jest sukcesem !
Azane
3 grudnia 2017, 17:51prawda jakie jesteśmy mądre?:))) Czasami takie niby proste rzeczy, ale trzeba sobie w głowie poukładać, przepracować i powalczyć o samego siebie:)
agetes
3 grudnia 2017, 17:52i powtarzac sobie zeby sie nie zapomnialo !
Never_Lose_Hope
3 grudnia 2017, 16:53Gratuluję :) Wykonałaś kawał ogromnej pracy, brawo! :) Czasu nie cofniesz, więc nie ma co roztrząsać tego, dlaczego doprowadziłaś się do takiego stanu. Ważne, że zaczęłaś walkę o siebie, o swoje lepsze JA. Z przeszłości jedyne co, to wyciągnij odpowiednie wnioski (co sądzę, że już uczyniłaś) i nie pozwól, żeby sytuacja się powtórzyła. Wierzę, że niebawem pochwalisz się kolejnymi sukcesami :) Powodzenia :)
Azane
3 grudnia 2017, 17:36Dziękuję:))) Bardzo mądre jest to co piszesz. Czasami czuję się taka osadzona w przeszłości, ale walczę o to aby wyjść z mroku. Melodramtycznie to zabrzmiało, ale trochę o to chodzi;) Biorę jeden dzień na raz! Dziękuję za miły komentarz!!!
106days
3 grudnia 2017, 16:21Gratulacje!!! :)
Azane
3 grudnia 2017, 17:15Juupiii! Dziękuję!!!
zlotowlosaaa
3 grudnia 2017, 16:12Gratki Kochana :) ja tez juz ponad 20 kg i walcze dalej !
Azane
3 grudnia 2017, 17:05No to lecimy razem!:) Zobaczyłąm zdjęcia i jestem pod wrażeniem, dużo pracy i wysiłku widać. Pięknie!
zlotowlosaaa
3 grudnia 2017, 17:20To lecimy razem:* :* :) :)
annaewasedlak
3 grudnia 2017, 15:59Gratuluję tż z takiej wagi zaczynałam
annaewasedlak
3 grudnia 2017, 15:59też ma być
Azane
3 grudnia 2017, 16:14Dziękuję, dziękuję:))) Ja tutaj zaczynałam ze 118 nawet, a wcześniej było 120:((( Taki szok.. Ale u Ciebie to jest osiągnięcie po prostu takie, że mi kopara opadła, cycki mi opadła, pokłony Ci składam za taką pracę i podziwiam!!!
annaewasedlak
3 grudnia 2017, 16:19Ja cycków nie mam jak mi powiedziała kolezanka gdy się odchudziłam cha cha. Dziękuję
Azane
3 grudnia 2017, 17:10U mnie są:DDD jakoś ich nie ruszyło, ale muszę zainwestować w dobry stanik, bo za kolejne 20 będę z kolan zbierać;) Jedziemy, jedziemy. Fajnie z kimś dzielić sukcesy!!!
agazur57
3 grudnia 2017, 15:27Kochana patrz na to ile za Tobą, a nie przed Tobą. Dzisiaj kupiłam sobie zajebistą sukienkę w rozmiarze 38 :)
Azane
3 grudnia 2017, 15:31Gratuluję:))) To jest super uczucie, jak się wchodzi w mniejszą rozmiarówkę. U mnie co prawda teraz taka 44/46. Ale biorąc pod uwagę że chodziłam już w namiotach 52 to i tak się cieszę. Nie kupuję na razie ubrań, bo liczę, że niedługo wymienię na mniejsze;p A Twój 38 to mój cel!!!
agazur57
3 grudnia 2017, 16:00Pomyśl sobie, że jeszcze trochę i dotrzesz do celu.
Azane
3 grudnia 2017, 16:15Tak! i będę nosić 38. Gratuluję Ci Twoich sukcesów!!!