Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Apetyt rośnie w miarę... chudnięcia :)


Niektórzy dziwią się dlaczego tak długo zajęło mi "osiągnięcie celu". Powód jest prosty - waga 55kg nie była moim celem :)
Na początku mojej drogi marzyłam, żeby zmieścić się w normie BMI :) Chciałam po prostu nie mieć już nadwagi. Norma BMI dla 160cm wzrostu wynosi 48-64 kg. Marzyłam więc, żeby ważyć 64kg. Schudnięcie 7,5kg wydawało mi się być Mission Impossible :) Udało się w 2 - 3 miesiące, zgodnie z planem.
Cel osiągnięty, ale .... apetyt rośnie w miarę chudnięcia - apetyt na chudnięcie oczywiście ;) Pojawiła się myśl "ważąc 62 kg wyglądałabym pewnie trochę lepiej". No to i wzięłam się za siebie znów i w 3 tygodnie było mnie mniej o 2kg - no pressure - w końcu cel już osiągnięty, a teraz już się tylko dopieszczam ;) I kolejna myśl - 60kg / 1,60m wyglądałoby ładnie. Później kolejna myśl, że przy 58 kg ciało lepiej by się prezentowało, i kolejna, że gdybym ważyła 56kg byłabym idealnie w centrum normy BMI dla mojego wzrostu i tak doszło do kolejnej myśli teraz - brand new ;) - że przy 54kg będzie już całkiem ok (a biust jeszcze całkiem nie zniknie ;)
Stąd ten dłuuugi spam - cel osiągnięty szybko, jednak pojawił się apetyt na więcej , heh, a raczej  ;) A między kolejnymi myślami były nawet kilkutygodniowe przerwy. Metoda małych kroczków :)
  • Rosalin

    Rosalin

    27 marca 2013, 12:46

    Schudłaś z dietą vitalii. Sądzisz, że bez takiej diety też da się schudnąć? Czekam po prostu na twoją opinię + czy ćwiczyłaś, czy liczyłaś kalorie? :) I jak się szykujesz do świąt! Pozdrawiam i gratuluję sukcesu :)

  • nikoleczka19877

    nikoleczka19877

    19 marca 2013, 20:08

    Jak waga ?

  • Silviett

    Silviett

    3 marca 2013, 15:29

    podziwiam!!!!!!! :)

  • renkapol

    renkapol

    11 lutego 2013, 20:04

    I dokładnie tak jest Aniu! Ja również miałam podobna drogę. Cel, a później, dlaczego nie spróbować jeszcze trochę? I również było to rozciągnięte w czasie. Na początku szybko (3miesiące) spora strata kg, a później powoli kolejne kg...i tak jest do dzisiaj, ciągle próba podniesienia poprzeczki :) Pozdrawiam

  • ognik1958

    ognik1958

    11 lutego 2013, 19:43

    fajnie ale to jest jak z himalistami jak nie znajda granice swoich mozliwości to na którejś wyprawie kończą w przepaści a w odchdzaniu jest taka granica po przekroczeniu której organizm się "buntuje" i się zre bez pamieci co niektórzy nazywają jojo -był taki facet w stanach sławny schudł ze stówkę a potem wszystko mu wróciło i był wywiad z nim i pierwsze pytanie dlaczego ? a odpowiedz nie byłem w stanie się oprzeć i na nic tu sława nowa dziewczyna wywiady Dlatego lepiej mieć o ten kilogra za dużo niż ...lawina której sie nie powstrzymać -powodzenia tomek ps tylko dmucham na zimne

  • Chelsea1990

    Chelsea1990

    11 lutego 2013, 19:30

    extra:)

  • onaczeka

    onaczeka

    11 lutego 2013, 19:26

    noo super;0)