Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No i po długim weekendzie...


Poszalałam, oj poszalałam i mi się za to dostało oj dostało...

Szaleństwo nr1 – świerze bułki z masłem i miodem – kara: ból brzucha

Szaleństwo nr2 – papierosy – kara: śmierdzę teraz jak sto diabłów!

Nie paliłam już od maja – góra 1 papieros na tydzień, ale w ten weekend poszła chyba 1 paczka. Ale się nie poddam, nie ku...a i już! Nie po to z tym walczyłam, żeby do tego wrócić! Na szczęście wróciłam już do pracy, dzięki temu trzymam się zasad ktore sama sobie ustaliłam. Niestety, czeka mnie kolejne zagrożenie...jutrzejszy wyjazd służbowy...całą noc o tym myślałam, stresuję się bo nie lubię takich spotkań...dodatkowo chyba będę musiała zrobić prezentację...Fuuuuuuck! Zawsze w takiej sytuacji marzę, żeby ktoś mnie włączył na autopilota i obudził jak będzie po wszystkim.

Na siłownię nie wiem kiedy się wybiorę, możliwe, że dopiero w piątek...nie mogę się doczekać aż wszystko wróci na swoje tory...niech ten wariacki tydzień już się skończy...Kutwa jak ja śmierdzę!