Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spadek wagi, goście do tuczenia, burza hormonów,
jedzonko FOTO


Wracam po dluższej przerwie. Chociaż tak na prawdę to daleko nie odchodziłam. Codziennie sprawdzałam co tam u was słychać, byłam jednak na tyle leniwa, że nie chciało mi się samej nic napisać. 


U mnie wszystko po staremu, pomalutku chudnę ale sporo osób widzi już różnicę między tym co pyło rok temu a teraz. W sumie straciłam około 13 kilo. Dzisiaj rano pomimo okresu waga pokazala 66.6 ale nie zmieniam jeszcze paska bo jak to zwykle przy okresie, różnie to może z tą wagą być. 

Wczoraj upiekłam ciasto bananowe i leży w kuchni i mnie kusi a w te dni raczej nie odmawiam sobie słodkiego. 

Wreszcie mam pretekst, żeby coś slodkiego upiec. Uwielbiam piec ale mój chłop nie je słodkiego więc swoje wypieki musiałabym sama zjadać. Na całe szczęście mamy wakacyjnych gości, ktorych mogę tuczyć do woli (chyba ze mnie kura domowa rośnie). 

Kuzynka mojego Michała przyjechała do nas na wakacje z chłopakiem, chcą sobie trochę dorobić na studia. Jakoś tak milej w domu, jest z kim pogadać jak Michał w pracy (a chlopak tej kuzynki to straaaszny gaduła, potrafi zagadać na śmierć). 


Zauważam od jakiegoś czasu, że trochę mi się osobowość zmienia, hormony mi wariują, nic tylko bym sprzątała, gotowała, prała (nigdy tego nie lubiłam). Skutkiem tego nasz dom lśni i pachnie jak nigdy. Tlumaczę to sobie tym, że zbliża się pora na dzidziusia. Męczę mojego chłopa od dłuższego czasu, żeby robił prawko na ciężarówki bo jego firma wzięlaby go na kierowcę za dużo lepszą kasę a wtedy ja spokojnie mogłabym iść na macieżyński. Póki co uczy się testów i na jesieni (po naszym powrocie z urlopu w PL) bierze się za kurs ostro. Jak się uda to może jeszcze w tym roku zaciążę ;) Bardzo bym chciała. Trzymajcie kciuki. 


A teraz wrzucam kilka moich fotek – robiłam rano przed pracą, na zdjęciu moje śniadanie i obiad do pracy (była jeszcze kromka z twarogiem i szynką na drugie śniadanie ale nie zrobiłam zdjęcia)


Truskawki, banan, borówki, mleko sojowe + muesli

Spaghetti pełnoziarniste + sos bolognese własnej roboty, ze świerzych pomidorów + ser mozzarella


Buziaki ;)

  • FitnessGirlToday

    FitnessGirlToday

    31 lipca 2015, 12:20

    Oj znam ja tę manię sprzątania i gotowania, a nigdy się tego nie robiło. Ale póki co myśl o dziecku na razie nie wydostaje się na światło dzienne :)

    • bashita

      bashita

      31 lipca 2015, 12:25

      To chyba przychodzi z czasem. Kiedyś nie znosiłam dzieci. Mój chłop ma samych dzieciatych znajomych, których starałam się unikać bo drażniły mnie ich dzieci. No w sumie dalej ich unikam i dalej mnie ich dzieci drażnią ale teraz sama chcę mieć dziecko, takie swoje, wychowane po mojemu :) Mania sprzatanie tez mi dopiero teraz przyszla, sama zawsze siebie uwazalam za brudasa a tu nagle...