Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 2 - 05/08/2015


Upał taki, że te miejsca kierownicy roweru, na których trzymam ręce i które mają gumowe nakładki, jakby się topią i lepią do rękawiczek i cała trawa w okolicy wyschła.

Ja lubię ciepło, kumuluje je na zimowe miesiące, ale na interwałach w klubie lekko nie było. Klima niby tam jest, ale ...

w każdym razie 20 km na rowerze - komunikacyjnie do pracy i z pracy

Trening

Siłowy bardzo skrócony, zawsze 100 powodów najważniejszych na świecie się znajdzie żeby go skrócić:(, albo przesunąć niestety, ale i tak było:

1. Romanian deadlift 10 x 30kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg, 10x 35kg - najsłabszy wciąż jest chwyt, a naprzemienny jakoś mi nie pasuje,

2. Przyciąganie drążka wyciągu poziomego do brzucha 15 x 20kg, 15x 20kg, 15x 20kg, 15x 20kg - przy tym obciążeniu naprawdę czuje plecy, jak staram się progresować, ciągnę rozpaczliwie całym ciałem

3. Wyciskanie sztangi leżąc (to jest sam gryf tak naprawdę) - 15x 20kg, 12x 20kg, 9x 20kg, 10x 20kg

4. Wspięcia na palce na maszynie stojąc - 20x 50kg stopy równolegle, 20x 50kg stopy na zewnątrz, 20x 50kg stopy do wewnątrz, 20x 50kg stopy równolegle. 

Godzina interwałów w upał przy niewydolnej klimie, naprawdę można pocić się aż tak(pot)

Dieta:

mało wszystkiego, a wszystko zdrowe(owoce)