Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ostatnie ognisko 2016


Trochę wymuszone koniecznością odłączeniem wody na zimę(zimno).

Planowane od kilku tygodni, ale ciągle prognozy nie takie:<.

Ale było idealnie: lekki mróz, w lesie biało, ale nie tak, żeby śnieg do butów wpadał, przy ogniu ciepło, chociaż grzane piwo też tu pomogło(puchar), a śnieg prószył jak na głupich filmach.

Sobota: 10 km rower + godzina TBC + godzina sztang (zmiana instruktora na gorsze:<, ale nie na najgorsze za to na zawsze)

Niedziela: 2 godziny porannego marszu po lesie, dosyć wolno, bo ślisko(ninja) było strasznie, ale jak pięknie. Audiobook - końcówkaThe Year of the Flood.

  • diuna84

    diuna84

    5 grudnia 2016, 13:43

    U nie tyle był marsz w sobotę... super foto :) Lubię zdjęcia ;)

  • kasperito

    kasperito

    5 grudnia 2016, 09:06

    Ale fajnie :-) takie ognisko w lesie i jszcze ten padający śnieżek :-)

  • aniaczeresnia

    aniaczeresnia

    5 grudnia 2016, 06:36

    Rozmarzylam sie... super takie ognisko...

  • marii1955

    marii1955

    4 grudnia 2016, 21:12

    Pamiętam - coś wspominałaś o tym ognisku ... fajna sprawa , tak inaczej iii w dodatku w zimowej scenerii :) Mnie się takie rzeczy podobają , niejednokrotnie na kuligu "przed" lub "po" sylwestrowym uczestniczę w tym - jest extra :) U nas także był lekki mróz :) Pozdrawiam :)))

  • aska1277

    aska1277

    4 grudnia 2016, 20:23

    ognisko zimą... coś wspaniałego.... :)