Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:/


Dziś się pomierzyłam, minąwszy łydkę bez zmian (wróciła chamka do 37cm, nie wygram z nią...). W sumie nieźle, wziąwszy pod uwagę że w tym tygodniu z ćwiczeniami było naprawdę cienko, a i jedzonko miało być bardziej walczące z przeziębieniem (czytaj: zdrowotne mikstury z prądem) niż dietetyczne (mało warzyw). Test sprawnościowy planuję sobie zrobić po piętnastym, więc muszę powoli brać zadek w troki, żeby przynajmniej spadku nie zaliczyć, bo na poprawę realnie patrząc nie mam co sie napalać. 
Siorkę dziś poniewiera po wczorajszych baletach, biedactwo. Twierdzi że po soku i wierzę jej, bo sama kiedyś zauważyłam że ilekroć w lokalach wypiję taki sok to potem mam sensacje. W sumie nie wiadomo ile to stoi otwarte. Od tego czasu jak już gdzieś wyjdę i mam do wyboru soczek z kartonu albo coś w typie koli, wybieram to drugie. Wolę więcej poćwiczyć niż żeby mnie przez pół dnia poniewierało. 
Ogólnie mnie jakis niechciej ogarnia. Może to przez tę pogodę. najchętniej wzięłabym przykład z siorki i spała po całych dniach, ale organizm cham nie przewiduje u mnie takich fanaberii i dopuszcza spanie tylko w przedziale 23:30- 7:20 (9:20 maksymalnie i karze mnie wtedy bólem głowy). Codziennie jak wstaję to mnie mniej lub bardziej suszy, choc zostawiam sobię picie na noc i w nocy popijam. Ki czort?
  • Tulipanoza

    Tulipanoza

    6 lutego 2012, 10:51

    ja pije znowu mało, w pracy pilnuje aby wypić ze 2-3 herbaty czerwona bo w domu to często zapominam o tym. Mnie tez kiedys po soku sponiewierało w lokalu więc teraz wychodzę z założenia lepiej wypić coś niezdrowego otwartego przy mnie niz bardziej zdrowego otwartego od tygodnia.

  • czocharowa

    czocharowa

    4 lutego 2012, 19:39

    ja ostatnio tez doje ;D

  • Anhelada

    Anhelada

    4 lutego 2012, 18:24

    ja tez muszę dużo pić;p