Jestem, jestem.... złego diabli nie biorą. Przepraszam. Ostatino mam sporo zajęć wychodzę o 8 wracam o 22 i jakoś już brak czasu a chwilami i chęci żeby coś naskrobać. Zresztą hi hi dla czytających to będzie nudne zobaczyć że znowu ktoś się mną zachwyca, że tak ładnie mnie ubywa. No i w życiu osobistym mi się lasuje, trudno tak zacząć się odkochiwać w człowieku którego się kocha 23 lata, ale chyba trzeba będzie. Dzisiaj znowu mam zaganiany dzień zaraz wybywam z domu, wieczorem aerobik a po aerobiku jadę masować, dzwoniła znajoma żeby ją ratować bo rwa kulszowa ją dopada. No i jak tu nie nieść ulgi cierpiącym i potrzebującym:) Nie zapominam o was.... o co to , to nie. Miłego dzionka wszystkim.
PS. CUdowne słoneczko ale ziu, właśnei przed chwilką wróciłam z dworu. W górze wiosna, w dole końcówka zimy. Całuski everybody. Paaaaa
bezkonserwantow
28 marca 2007, 20:48no bo i pięknie ci spada! tak trzymać!
alam
26 marca 2007, 23:46Moj książę małżonek (od 20 lat) tez ostatnio taki dziwny i do kitu. Czyżby oni byli niezadowoleni z tego, ze w koncu zajęłyśmy się sobą i zaczymamy sie innym podobać? Czort ich tam wie. Może też szukają potwierdzenia? Podobno to trzeba przetrzymać :) Powodzenia!
jojo39
26 marca 2007, 08:51:)