Taaak strasznie nie chciało mi się iść ćwiczyć :P Nawet zaczęłam sprzątać w pokoju :P Ale w końcu się zmobilizowałam :) Właśnie przed chwilą skończyłam i jestem przeszczęśliwa, że udało mi się pokonać chwilę słabości. Co prawda miałam jeździć na orbitreku 25-45 min. a ja jechałam tylko 20, ale za to wcześniej jechałam do sklepu na rowerze i później pedałowałam pod górę, więc się chyba wyrównało, nie? :P
A w ogóle tak trochę z innej beczki... Mam pomiary co piątek, ale chciałam dla sprawdzenia zobaczyć sobie, jak jest teraz.. Tylko jakoś zawsze rano zapominam się zważyć, więc ważyłam się popołudniu. I co? I ważę więcej niż podczas pierwszego pomiaru :o Mało to motywujące, ale na pewno dlatego tak się dzieje, bo popołudniu pomiar robiłam i w dodatku w ubraniu :P
To tyle na dziś :)
Dobranoc!