Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
koniec weekendu niestety

No niestety jutro poniedziałek. Dziś wstałam jeszcze później niż wczoraj. Gimnastyki rano nie było, strasznie za to byłam głodna :) ale nie dziwne jak się o takiej porze wstaje.

posiłki
10:30 8 łyżek płatków żytnich, 4 łyżeczki serka wiejskiego, 2 śliwki z kompotu + 2 łyżki kompotu ze śliwek, herbata bez cukru
12:00 połówka średniego jabłka, kawa bez cukru
13:15 5 kostek arbuza
16:30 1/2 miseczki zupy ogórkowej (kończyłam po dziecku)
17:30 duży talerz barszczu czerwonego z kawałkami podwawelskiej i pokrojonym jajkiem, zabielonym śmietaną i chrzanem, śliwka, mała kawa bez cukru, woda

aktywność
22:00
rower (dystans: 20 km, czas: 40 min, 563 spalonych kcal).
20x proste brzuszki
20x średnio zaawansowane brzuszki
20x zaawansowane brzuszki

Chciałam zrobić więcej, przede wszystkim dalej pojechać rowerem, ale niestety noga mi nie pozwoliła strasznie boli dziś i w ogóle po ćwiczeniach jakoś dziś tak nie bardzo, może to przez ten zaduch i deszcz. Byle do jutra, a jutro zaczynam rehabilitację...