Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cheat day...

No i dopadło mnie; wczoraj próbowałam pokonać "głoda" chociaż to nie był prawdziwy głód... ale w końcu poddałam się i zapchałam 🤢 Czuję trochę rozczarowanie, że takie coś potrafi zawładnąć totalnie; jakby mózg należał do kogoś innego/pierwotnego... Próbowałam się zastanowić dlaczego tak się stało i wciąż nie potrafię na to znaleźć odpowiedzi: tęsknota za córką , tydzień przed miesiączką (hormony?), a może brak aktywności... zauważyłam u siebie przynajmniej, że im bardziej aktywna jestem tym mniej myślę o jedzeniu. A może wszystko razem. Tak czy inaczej... trzeba to przełknąć i dalej robić swoje. 

Dziś się wyspałam, zaczęłam od treningu i już poprawa nastroju. "Dzięki" wczorajszemu przejedzeniu nie czuję się głodna, więc zaczęłam dzień od drugiego śniadania. No i w pełni nastawiona bojowo. Nie ma się co mazgać tylko trzymać planu i zasuwać. 

Ściskam Was serdecznie i nie dajcie się. Ważne, żeby się otrzepać i przeć naprzód! Ahoj 😉

  • ognik1958

    ognik1958

    9 lipca 2022, 14:00

    widzisz ja prowadze buchalterie całego tygodnia i jak nawet mam wpadkę na jadle czy brak cwiczeń spoko liczy sie srednia tygodnia i mozna nadrobic ale trza pisywac i jadło i cwiczenia do arkusza i ma sie konfort chwilpwej niedyspozyzycji zreszta wpadnij na moja stronke to zakumasz powodzenia i gratulki za sukcesy w zwałce Tomek👍