Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wielki powrót


Ahh no i wracam... Po raz drugi, ale z dużą motywacją 8) tym razem ze wsparciem... 

Ale od początku...

W lipcu zeszłego roku wróciłam do Polski. Parę miesięcy wcześniej porzuciłam dietę, ale wciąż się pilnowałam i starałam utrzymać efekty, na które tak ciężko pracowałam. Wszystko się zmieniło, gdy wróciłam do kraju. Pokusy były zbyt silne, a świeże pszenne bułeczki zbyt pyszne (kanapka). W pół roku rozpusty udało mi się wrócić do wcześniejszej wagi... No masakra jakaś :< Nie zmobilizował mnie nawet fakt, że będę brała ślub (swiety) 

Ale jaki ślub??? 

Tak, tak... 8.10.2019 roku to właśnie ten dzień, w którym powiedziałam magiczne tak :D 

No i co teraz... Czas przygotowań, ale wcale nie tak długi jak mogło by się wydawać. Nie planowaliśmy dużego weselicha, dlatego stwierdziliśmy, że ślub może się odbyć zimą. W końcu po co czekać. Tylko pytanie jaki wybrać termin?? Nie musiałam długo myśleć, ponieważ zimą mamy rocznicę naszego związku (impreza) wszystko ładnie się poskładało i cudownym trafem wyszło, że możemy wyprawić uroczystość 22.02.2020 roku, czyli w naszą siódmą rocznicę! Pięknie!!!   To teraz co z suknią??? (mysli)

Chcąc być szczerą muszę przyznać, że nie chciało mi się łazić po sklepach i wydawać miliona monet na suknię. Miałam oczywiście pewną wizję tego jak chcę wyglądać, ale wiedziałam, że nie na wszystko mogę sobie pozwolić... chociażby z powodu mojej nadwagi. Zaczęłam poszukiwania w sklepach internetowych i po wielu dniach oględzin w końcu znalazłam ;) Piękna szara suknia z koronką na górze i tiulem na dole. Czekałam na nią z niecierpliwością, dlatego byłam wniebowzięta kiedy kurier wręczył mi paczkę :D szybko pobiegłam do łazienki i zaczęłam przymiarki. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wyglądam okropnie (kreci):x po prostu jak wielki szary bąk (smiech) od razu ją odesłałam i zaczęłam poszukiwania nowej kreacji. Tym razem wybrałam białą suknię na ramiączkach ze sztywnego materiału. Dotarła do mnie, ubrałam, nawet byłam zadowolona, chociaż ciężko było się dopiąć, ale musiałam się upewnić... Pojechałam więc do mamy. Wiecie co usłyszałam? "Ten dół to jak sutanna od księdza wygląda". I wszystko szlag jasny trafił (szloch) Cały urok tej sukni zniknął. Pozwoliłam zatem na poszukiwania odpowiedniej kreacji mojej mamuśce. Znalazła, zamówiłam i dostałam... Jasnoróżową zwiewna suknię z krótkim rękawkiem. Nie zachwyciła mnie, ale uznałam, że nie chce mi się już szukać, mam to gdzieś i wszystko mi jedno. Do akcji wkroczył jednak mój brat... "Jasnoróżowa?! Ty taka blada, nie zlewasz się z nią?". No dajcie spokój... Odesłałam ją :PP Tym razem musiałam podjąć poważną decyzję... Wybieram suknię całkiem sama i nikomu jej nie pokazuję! Zamówiłam, przyszła i... pełen zachwyt (cwaniak) to właśnie taka kieca jak należy. Biała, zwiewna, zdobiona. Wszystko się zgadzało, więc byłam już gotowa na ten wielki dzień (impreza):)

Wszystko poszło po naszej myśli (balon)<3 Byliśmy wyluzowani, dobrze się czuliśmy i pięknie wyglądaliśmy. Nie myślałam o tym, czy jestem za gruba, czy mam za duży brzuch. To był NASZ dzień. Bez spiny, bez sztywnego harmonogramu, bez wielkich oczekiwań. I to był klucz do sukcesu! Była to najlepsza impreza w naszym życiu (muzyka)(cwaniak)(palacz) Goście nas nie zawiedli i bawili się, jakby jutra miało nie być (alkohol):D

W końcu jest impuls, iskra... motywacja

Może za późno, a może nie... Wzięłam się znowu za siebie (dziewczyna) i wiecie co? Tym razem mam wsparcie :) mój mąż poszedł na dietę razem ze mną (palacz) Ślub był jakby zakończeniem jednego etapu, a rozpoczęciem drugiego. Zobaczymy czy będzie to dobry początek :x Na pewno będę się o to starać. Nie było łatwo. Codziennie wysłuchiwałam, że go głodzę, że to bez sensu, i że on ma ochotę na pizzę. Jednak... dzisiaj mija trzeci tydzień diety i są efekty (uff) ja schudłam ponad 3kg, a mężuś prawie 3 :D Nie wprowadzam mu dużego rygoru, ponieważ wiem, że nie przyniesie to skutku. Musimy działać na spokojnie, więc jeszcze kilka miesięcy przed nami. 

W sumie co to za dieta? Nie robimy nic nadzwyczajnego. Jemy pięć posiłków dziennie, odrzuciliśmy produkty przetworzone oraz słodzone, dbamy o regularność posiłków i tyle. Oczywiście mamy rozpisane pozycje na każdy dzień, ale nie skupiamy się na tym, żeby przestrzegać ich w 100%. Chcemy wprowadzić w swoim życiu nowe nawyki, a nie reżim na krótką chwilę, bo dłużej nie wytrzymamy. Są posiłki, które nam nie smakowały, więc nie będziemy ich powtarzać w przyszłości. Lepiej jeść to co nie zraża i utwierdza, że dieta nie musi być wcale taka zła. 

Jednak nie samą dietą człowiek żyje...

Nowa pasja... Trochę się to kłóci z chęcią schudnięcia, ale mam nową pasję (tort) napiszę więcej... Bardzo słodką pasję :p zaczęłam bawić się w cukiernicę (heh lubię to określenie), a ściślej ujmując od mniej więcej pół roku robię torty dla rodziny i znajomych. Na razie wdrażam się w temat i próbuję robić coś ładnego i za razem smacznego, ale mam nadzieję, że w przyszłości będę się mogła tym zająć na poważnie. Wracając do ślubu. Stwierdziłam, że nie kto inny, jak ja sama muszę zrobić swój własny tort weselny. Było to ogromne wyzwanie, ale musiałam zaryzykować (kujon) wiem, że nie był idealny, ale cieszę się, że mogłam go zrobić, a moja rodzina mogła go skosztować :).

Wszystkie swoje torty wrzucam na Instagrama, także zachęcam do odwiedzin @torcikciasteczko (torcik) może będziecie mnie inspirować do robienia fit tortów (smiech)

Początek tego roku obudził we mnie nadzieję... Jestem w trakcie kupna działki, mam męża, mam nadzieję, że w tym roku zaczniemy budowę wymarzonego domu. Może obecna sytuacja na świecie nie jest wesoła, wręcz przeciwnie, ale ja czuję, że to jest mój czas... że w tym roku wydarzy się coś jeszcze... coś co będę wspominać do końca życia...

  • equsica

    equsica

    5 kwietnia 2020, 09:50

    Piekny tort

  • Katarzyna810

    Katarzyna810

    5 kwietnia 2020, 01:17

    Wow, piękny tort, sama chętnie bym spróbowała. Zabawna sytuacja z sukienkami ale jednak musiała być mega trudna. Też jestem zdania, że dietę należy przeprowadzać spokojnie bez pośpiechu. Powodzenia dla ciebie oraz dla męża. Razem zawsze lżej i łatwiej;) Ja z moim chłopakiem mamy na odwrót ja muszę schudnąć a on chce przytyć ;)

    • BettyBoop89

      BettyBoop89

      5 kwietnia 2020, 09:06

      Może tyć byleby fast foodów przy Tobie nie jadł 🤭 ja właśnie dlatego męża do diety zaciągnęłam... Nie chciałam, żeby się przy mnie objadał

  • Angelofdeath

    Angelofdeath

    4 kwietnia 2020, 21:32

    Jestem pod wrazeniem tortow! :) Z suknia mialam takie same dylematy, im wiecej osob doradza-tym gorzej :D w koncu koroniak mi popsul plany, miala byc mala uroczystosc i cywilny w maju ale wiem, ze nic z tego raczej nie bedzie. W kazdym razie jak sie to skonczy wyprawimy uroczystosc, moze do tego czasu zrzuce jeszcze z 4kg, oj bylabym przeszczesliwa :)

    • BettyBoop89

      BettyBoop89

      4 kwietnia 2020, 21:36

      My mieliśmy ogromne szczęście z terminem, 3 tygodnie później siedzieliśmy już w domu... Mam nadzieję, że szybko uda Wam się ze ślubem 😊

  • GingerSlim

    GingerSlim

    4 kwietnia 2020, 21:16

    Ciekawa jestem tego ostatniego zdania. Chociaż troche się domyślam. Ja moja suknie znalazłam jak szliśmy kupić lubemu garniak na wesele przyjaciela 😉

    • BettyBoop89

      BettyBoop89

      4 kwietnia 2020, 21:20

      Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała szukać sukni ślubnej 😁 no a ostatnie zdanie dotyczy hmm jakiś małych stópek 🤭

  • alicjaja1

    alicjaja1

    4 kwietnia 2020, 20:37

    bardzo pozytywny wpis, super się czytało:) oby ten rok nie przestawał Cię pozytywnie zaskakiwać i aby mimo obecnej sytuacji na świecie, u Ciebie działy się same miłe rzeczy:)

    • BettyBoop89

      BettyBoop89

      4 kwietnia 2020, 20:46

      Dziękuję, nie tracę wiary, że będzie dobrze 👍

  • Gramatyka

    Gramatyka

    4 kwietnia 2020, 19:44

    Rozbawiła mnie ta historia z sukienkami, choć Tobie pewnie do śmiechu nie było. Na szczęście dobrze się skończyło.

    • BettyBoop89

      BettyBoop89

      4 kwietnia 2020, 19:50

      Było śmiesznie, ale męcząco 😁 na szczęście jestem już po...