Nic specjalnego nie zrobiłam.I 200g mniej. Już nawet myślałam by wagę wynieść z domu. Zastanawiam się nad postanowieniami odnośnie miesięcznych spadków.To przecież bez sensu.Niech sobie waga i centymetry spadają, bez postanowień.
Jako,że w mojej szafie wiekszość ubrań jest czarna uznałam iż czas zmienić preferencje kolorystyczne. I tym sposobem kupiłam wczoraj miętowy sweter. Cudnie jest ubrać coś jasnego i nie przejmować się fałdkami(choć nie ukrywam ostatnio jest ich coraz mniej).
Niedawno przeglądałam zdjecia. I miło było spojrzeć na to jak wyglądałam rok po urodzeniu syna.Całe 69kg. A tak narzekałam,że byłam gruba.
Miłego dnia walczące:)))