Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powolutku, ale do przodu :)


Zaczynam się niecierpliwić. Waga spada coraz wolniej i wolniej... No ale ja sobie powolutku, żółwim nawet tempem, dojdę do 5 z przodu. W każdym razie do końca roku chciałabym tę 5 zobaczyć, mam nadzieję, że dam radę.

Coraz bardziej odechciewa mi się ćwiczyć, ciężko mi dupsko ruszyć sprzed komputera. To chyba dlatego, że te ćwiczenia z vitatrenerem są strasznie monotonne, od 3 miesięcy to samo, dzień w dzień, mamusiu, jak mnie to już nudzi! Ale jeszcze tylko miesiąc, potem nie przedłużam fatrfee, będę ćwiczyć SAMA, to co będzie mi się podobało, ha!

Waga 69kg, -17kg, jeszcze kilogram i odwrócą mi się początkowe cyferki (z 86 na 68) :D

W weekend byliśmy na zakupach, zajechaliśmy do Ikei i kupiłam tam dwa takie wielkie kubki w kolorze
écru. Odkąd je zobaczyłam, wiedziałam do czego zostały stworzone (wg mnie oczywiście :P)- do KAWY MROŻONEJ! A jako że niedawno zakupiłam kawusię zbożową, to teraz 2 razy dziennie taką zimną z lodem w siebie wlewam. No i oczywiście z tego kubka lepiej smakuje niż z innych :D Niestety powoli kawa mrożona zaczyna być zbyt zimna, jak na pogodę za oknem :( będzie mi jej brakowało, ale muszę pić gorącą, bo inaczej sama będę mrożona :P

Wiecie co? Od ostatniego piątkowego ważenia schudłam tylko 200g, nie wiem, co moje ciało sobie wyobraża, ale takie "bunty" nie dodają sił niestety :( Eh, porażka ;(


Wy też tak macie, że chce Wam się spać cały czas, jak jest taka pogoda? Ja najchętniej nie wstawałabym z cieplutkiego łóżeczka! Aaah, marzenie... Wzięłabym tylko zapas gorącej zbożówki, albo zielonej herbaty, do tego książka Kinga do łapki i tak caaaały dzień... Voila, tak właśnie działa na mnie jesień :P

Pozdrawiam Was ciepło, buziaki :*

P.S. Chciałam też przeprosić, że tak rzadko komentuję, czytam wszystkie Wasze wpisy, ale nie zawsze mogę skomentować :(