No cóż - trochę to kiepskie, że gdy zejdę z właściwej drogi to dopiero to motywuje mnie bardziej:/ Niestety wczoraj nie dałam rady pobiegać jeszcze te pól godziny, ale dziś wszystko w jak najlepszym porządku. Tak ćwiczenia jak i dietka zgodnie z planem... A do ćwiczeń pewnie jeszcze dzisiaj coś dorzucę... w końcu Mąż wrócił do domu;) ...
Dzień upłynął tak szybko... prawie nic w domu nie zrobiłam - jakoś nie chciało mi się - miewam czasem takie dni i wcale się w tym nie czuję źle...
Jutro za to będzie intensywnie - mnóstwo planów związanych ze sprzątaniem i to nie tylko w domu - byleby była ładna pogoda to będzie dobrze:)
Zmykam na dziś... BUZIAWKA:*
PS A jutro... ej, co będzie to będzie - to nie był dobry tydzień ogółem - jeden ze słabszych w moim odchudzaniu - chyba żaden wynik wagowy mnie nie zdziwi:/
niezaleznosc
20 kwietnia 2013, 09:03oj, dobrze już mieć Męża przy sobie, coo? ;D Czasem trzeba troszkę lenistwa, aby potem wrócić do życia z kopyta :* I jakie plany na dziś? Nie przejmuj się :*
MonikaGien
19 kwietnia 2013, 21:31to trzymam kciuki abyś jutro 9 zobaczyła z przodu,ale będzie fajnie :)
MilkaG
19 kwietnia 2013, 21:03Mam nadzieje że waga spłata figla i zobaczysz 9 z przodu a to tylko cię uskrzydli do dalszej walki.
ruda.maruda
19 kwietnia 2013, 20:59wyrównywałaś zaległości i raz pominęłaś posiłek nadrabiając to w kolejnym, więc będzie dobrze! No to ciesz się mężem i trzymam kciuki za jutrzejsze ważenie! :-)
biedrona48
19 kwietnia 2013, 20:21Za to ten tydzień i najbliższe będą o wiele lepsze :)