Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień siódmy - spóźniona impreza z okazji dnia
dziecka


W mojej byłej podstawówce i gimnazjum był dziś festyn z okazji dnia dziecka. Z ciekawości przeszłam się z moimi małymi braciakami na rzekomą imprezę. Było dosyć... nudno. Nic za nadto. Kiepska zjeżdżalnia- klaun, malowanie twarzy, stoisko z lodami, popcornem, ciastami i watą cukrową ot i co. Skusiłam się na małego rożka lodowego z automatu. Ogólnie żałuję, że poszłam. To ta gorsza część dzisiejszego dnia. A teraz ta lepsza :). Byłam dzisiaj na rowerze. Z racji tego, że mieszam na takiej "podmiejskiej" wsi mam super warunki na takie wycieczki. Widoki cudowne. Następnym razem muszę zrobić zdjęcia i się pochwalić :). Może nie przejechałam dużo bo zaledwie 22km, ale było super. Niesamowicie poprawił mi się nastrój. To taka miła przerwa od nauki i sposób na odreagowanie stresu. Ponadto może dzięki takiej aktywności zejdzie mi trochę cellulit... 

  • angelisia69

    angelisia69

    6 czerwca 2016, 03:14

    szkoda ze festyn sie nie spodobal :P ale rozka zaliczylas ;-) i odpokutowalas "zmarnowany" czas na rowerku ;-) mi sie marzy rower,ale nie mam zbytnio gdzie go trzymac.Pozdrawiam i czekam na zdjecia widoczkow :-)