Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
beznadzieja


Myślałam, że jedna łyżeczka danio tak dla smaku nie będzie czymś złym. I proszę bardzo, oto dowód jak niewyobrażalnie głupia jestem. Bo od tego się zaczęło. Do godziny 12 było ok. Potem dupa dupa i jeszcze raz dupa. Czuję do siebie obrzydzenie. Obżerałam się jak świnia. Nie będę wszystkiego wymieniać, ale "pochwalę się" 4 batonikami naraz. NARAZ. To nie jest normalne. Zjadłam nawet na wpół przypalonego na wpół surowego omleta. Ja pierdziele. Co za dzień.
Postanowiłam coś. Znowu.
Eliminuję WSZYSTKIE PLACKI, OMLETY I NALEŚNIKI Z DIETY. A TAKŻE NIE DODAJĘ DO NICZEGO CUKRU I KAKAO. ŻADNYCH LODÓW.
bo cholera, wiele Vitalijek ma przepyszne śniadania na słodko (i zdrowo) ale ja tak nie potrafię. Np. dzisiaj - zjadłam na śniadanie słodkie placki. I fajnie, ale przez resztę dnia mam ochotę na słodycze. Natomiast gdybym zjadła owsiankę bez żadnego kakao i cukru, to pewnie przetrwałabym. Eh, a już myślałam, że mi dobrze idzie...
I będę więcej ćwiczyć. Nie ma bata. Mnóstwo dziewczyn ćwiczy po 3 godziny dziennie, ja zaledwie godzinkę i to 4 razy w tygodniu.
Jezu, chaotyczność mojej dzisiejszej pisaniny jest niewyobrażalna.

No to ułóżmy to trochę mniej chaotycznie:
1) ćwiczenia dzienne:
RANO
  - rowerek 30 min
  - bieganie 20min
  - jakieś ćwiczenia na brzuch
  - pompki (w końcu nauczę się je robić)
WIECZOREM
  - rowerek 90min
  - jakieś ćwiczenia na brzuch
  - nauka pompek
2) jedzenie
 posiłki co 3 godziny, ale w mniejszych porcjach - nie mniej niż 1000kcal na dzień, a najlepiej tak 1200-1500
3) płyny
 jak najwięcej!
4) eliminacja
 naleśniki, placki, omlety, makarony (tylko pełnoziarniste), biały ryż, białe pieczywo, lody, masło, itpg (i tym podobne gówna;p)

Powiedzmy, że trochę zainspirowała mnie imperfect1997

:) Eh, wygadałam się i już mi trochę lepiej:) Coraz częściej myślę, że Vitalia jest genialna. Można się wyżalić. Można poczytać o problemach i sukcesach innych, a jest to bardzo motywujące. Można się sporo dowiedzieć:)

Eh, dzisiaj już nie mam na nic siły. Obejrzę mecz i pójdę spać, żeby jak najszybciej zakończyć ten okropny dzień. A od jutra biorę się do roboty. Będę ważyć to głupie 58kg do końca września. A potem stabilizacja. I nigdy więcej obżarstwa i użalania się nad sobą. I żebym nie musiała powtórnie korzystać z Vitalii w celu schudnięcia.

  • imperfect1997

    imperfect1997

    9 sierpnia 2012, 21:05

    Ja Cię zainspirowałam? A co takiego napisałam? :D Cieszę się :)

  • estavez

    estavez

    9 sierpnia 2012, 16:17

    esh, dla mnie też dzisiejszy dzień był beznadziejnie beznadziejny...!!! może Ci się lepiej trochę zrobi, jak Cię pocieszę i przyznam Ci się, że ja se dzisiaj zeżarłam, nie wiem po jaką cholerę całą czekolade;/ a później se wpierdzieliłam znowu po jasną cholerę 3 kinder bueno;P no bo 1 to szkoda jesć, trzeba od razu 3 wtranżalić... a jak już się zasłodziłam to chleb z masłem poszedł w ruch... żałosne!!! Ty kochana młodziutka jesteś jeszcze, więc się nie martw, schudniesz i będzie super;D a ja stara baba, a takie głupoty robie... powodzenia;D 3mam kciuki za Ciebie, a mama Cie kocha dlatego czasem mówi głupoty ale to z troski o Ciebie, 3maj się;D

  • wantxskinny

    wantxskinny

    8 sierpnia 2012, 19:08

    Kochana jeden dzień luźniejszy pewnie Ci nie zaszkodzi :**

  • zachodslonca

    zachodslonca

    8 sierpnia 2012, 17:10

    nie przesadzaj :D ja postanowiłam sobie zrobić dwa dni normalności i nawet jak przybiorę na wadze to przynajmniej ruszę trochę metabolizm :D