Właśnie trafiłam na dość ciekawy artykuł, który trochę otworzył mi oczy...właściwie to wiedziałam o tych błędach, ale starałam się tak nie myśleć o nich. Jednak teraz, gdy czas upływa, a kg coraz toporniej lecą, muszę coś zmienić...
Istnieją produkty rzeczywiście pomagające spalić tłuszcz szybciej.
Należą do nich np. ostre przyprawy(z tym problemu raczej nie ma), po spożyciu których proces ten
utrzymuje się jeszcze kilka godzin. Są to pieprz, chili, imbir oraz
kurkuma. Podobne działanie wykazują polifenole, które zawarte są w
zielonej herbacie(zieloną herbatkę piję od dawien dawien), a także produkty dostarczające białka, czyli mięso(i tu jest pies pogrzebany, wydaje mi się, że jem zdecydowanie za mało białka i tłuszczu, a za dużo węgli).
Im więcej białka w Twojej diecie, tym więcej energii z tłuszczu zużywa
organizm do jego trawienia i przyswajania. Dieta wysokobiałkowa powoduje
25 proc. przyspieszenie przemiany materii i pozbywanie się tłuszczu.
Im częściej jesz i zasilasz swój organizm w energię, tym szybsze tempo
metabolizmu (zjawisko wydzielania energii w postaci ciepła – zwane
termogenezą). Złotą zasada jest jedzenie największego posiłku – obiadu –
przed godzina 14.00. Nigdy nie opuszczaj śniadania( no właśnie proporcje, u mnie niestety od rana mniej jem, a w drugiej połowie dnia więcej). Zjedzenie
pierwszego posiłku np. po południu sprawi, że Twój metabolizm będzie
spowolniony przez cały dzień. Oznacza to oczywiście spalanie mniejszej
ilości tłuszczu.
Główna rada: postaraj się wdrożyć nawyk jedzenia co 3, maksymalnie 4
godziny(też nie zawsze jadam często, może za rzadko?), w małych, dobrze zbilansowanych porcjach, a ostanie danie
serwuj sobie najpóźniej 2 godziny przed snem. Niskokaloryczne diety
bynajmniej nie spalają tłuszczu, ponieważ w trakcie ich stosowania Twoje
ciało włącza tryb przetrwania i zmienia każdą zjedzoną kalorię właśnie w
tkankę tłuszczową, aby przygotować się na długotrwały głód. Z drugiej
strony jednak, jeśli dostarczysz organizmowi więcej kalorii niż
potrzebuje, to ta nadwyżka również zamienia się w tłuszcz. Sekretem
jest zatem umiar. Spróbuj jeść trzy niewielkie posiłki i dwie przekąski
dziennie.
Pamiętaj, że, kiedy dostarczasz do żołądka zbyt dużo pokarmu naraz, to
spalanie tłuszczu również ustaje.
Jeśli zmusisz swoje mięśnie do pracy, spalisz więcej kalorii i to na
dodatek właśnie tych, pochodzących z tkani tłuszczowej. Skutecznym jej
spalaczem są ćwiczenia zwiększające masę mięśniową czyli popularna
siłownia. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, dlatego ważny jest rodzaj
oraz czas trwania treningu. Jeśli nie wyciskanie czy dźwiganie ciężarów,
wybierz aktywność w postaci marszu czy jazdy na rowerze, ale wtedy
musisz na to poświecić codziennie przynajmniej godzinę.
Jak pokazały badania, wysiłek o niskiej intensywności, np. spacer, nie
jest zbyt efektywny, jeśli chodzi o spalanie tkanki tłuszczowej. Aby był
- musi trwać codziennie, przynajmniej przez godzinę, co nie jest
możliwe, jeśli cierpisz na niedostatek wolnych chwil. To dlatego wielu
specjalistów od fizjologii poleca większą intensywność ćwiczeń w postaci
biegania, spinningu – wtedy trening może trwać krócej. Po takiej sesji
Twój organizm jeszcze przez kilka godzin będzie spalać swój tłuszczyk,
co nie nastąpi po spacerze.
Nie trenuj dokładnie tak samo codziennie.(i tu pojawia się największy problem, że moje ćwiczenia są pewnie zbyt monotonne, codziennie to samo, co z tego, że dużo ale organizm się przyzwyczaił, tylko teraz pytanie co robić??zmniejszyć ilość ćwiczen? To zacznę tyć, więcej ćwiczyć się już chyba nie da...) Twój organizm przyzwyczai się
do tego i ostatecznie zacznie bardziej ekonomicznie wydatkować energię.
Szukam, czytam, co robić żeby ta waga się nade mną zlitowała...
Wiem, że powinnam jeść więcej białka i ćwiczenia nieco urozmaicić może np w jeden dzien tak, a w drugi zupełnie inne ćwiczenia, ale ten moj codzienny trening już tak mi wszedł w żyły, że ciężko będzie się odzwyczaić...Będę próbować coś zmienić, to na pewno, bo tak dłużej być nie może! To nie fair!
A poza tym to zauważyłam, że obwody od pasa w góre się zmniejszyły....ALE...łydki i nogi mi się rozbudowały, bo np kozaczki ledwo co wciskam...niby mięśnie, ok, fajnie, to by tłumaczyło wagę...ale mam nadzieję, że gdy najpierw mi tam przybędzie to pozniej zaczną i cm tam sukcesywnie spadać, nie boję się mięśni, ale tłuszcz na nogach też jest u mnie pod dostatkiem, zatem miło byłoby żeby obwody się jednak tam zmniejszały, bo jak tak dalej będzie, to zostanę bez biustu i z wielkimi nóżkami ;)
MonikaBk
28 stycznia 2012, 10:59nie widać, bo luźną bluzkę ta mam ;) ale np po buzi z profilu widać 2gą bródkę ;) jak jesteś podobna do tej dziewczyny.. to jesteś... wow... piękna :D
MonikaBk
28 stycznia 2012, 09:40co do zdjęcia z dawnych lat, to może nie widać ale troszkę brzuszka jeszcze miałam ;) ah... już się nie mogę doczekać jak 6kę zobaczę choć z przodu ;) a ostatnio znalazłam klub kobiet budowniczych ;) ps. to jesteś ty na awatarze ?
MonikaBk
27 stycznia 2012, 23:43oj.. z tym biustem to chyba każda tak ma ;) za niedługo nie będzie czym się chwalić ;) ja białka jem baardzo mało.. wiem, ze powinnam więcej, ale jakoś nie mam ochoty... z tymi ćwiczeniami faktycznie spróbuj robić różnie, może aż tak się Twój organizm przyzwyczaił?
Julia15
27 stycznia 2012, 23:30Właśnie o to chodzi, ze poza podium ;) Ale dziękuję za wsparcie :))
Ewcia1889
27 stycznia 2012, 15:42Kochana wszystko ujawnię pod koniec tygodnia lub w poniedziałek. Wtedy akcja odchudzanie najprawdopodobniej dobiegnie końca, a ja zacznę szukać sposobu na stabilizację. Zapraszam, więc w niedzielę bądź poniedziałek na sprawozdanie :)
moninii
26 stycznia 2012, 16:55ciekawe wiadomości, o połowie wiedziałam ;)) fajnie było by chudnąć, że pozbywa się brzucha, nóg, a zostaje biust :D
meraszek
25 stycznia 2012, 09:06Mam nadzieje, że oboje osiągniemy nasze cele jakie sobie postanowiłyśmy!!!!!
meraszek
25 stycznia 2012, 09:06Musze coś zmienić w swoim żywieniu. Powinnam jeść częściej po mniejszych porcjach. Ćwicze codziennie to samo, więc to też musze zmienić. Coraz to inne ćwiczenia wymyślać. No i więcej białka jeść.
Ewcia1889
25 stycznia 2012, 08:43Hej, u mnie wszystko w porządku. Od następnego tygodnia powinnam wrócić na vitalię, tzn udzielać się bardziej regularnie. Wtedy zdam relację z ostatniego miesiąca. Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)
Chicitaa
25 stycznia 2012, 00:46Tak tak dokładnie, ja bym wolała mieć wieksze nogi i pupę, i jakby sie tam trochę mięśni pojawiło też bym się nie obraziła :) Założe się żę masz płaski brzuszek, a jak nie super płaski to napewno nie taki rozlany jak mój ;-/
Chicitaa
24 stycznia 2012, 22:16A ja bym się z tobą chetnie zamieniła :) Główne zasady niby człowiek wie ale jednak nie zwsze umie wdrożyć w życie, też ostatnio naczytałam sie miliony artykułów i planuje zmienić kilka rzeczy. Powodzenia z dieta Pozdrawiam :)