Wystarczy NIE chcieć! <tu sztuczny uśmiech nr 6>
Zgodnie z planem chciałam zrobić sobie w ndz dzień na niby rozkręcenie metabolizmu, więc zwiększyłam limit kcal...
i chyba za bardzo pojechałam po bandzie..
bo dzięki temu dniu, który miał mi pomóc, bardziej sobie zaszkodziłam aniżeli pomogłam...
W ndz rano na wadze było 55,8kg,a po moim dniu"wybawienia" piękne 57,8kg..to nie pomyłka, nie jestem przed@...
Ja po prostu muszę jeść liść sałaty żeby chudnąć, a jak sobie pozwolę na normalne jedzenie to waga jak szalona leci w górę, dziś jestem cała opuchnięta, bardzo źle się czuję zarówno psychicznie jak i fizycznie...
i żeby nie było...:
nie jadłam żadnych słodyczy!
Załamałam się...miałam sobie pomóc a nie zaszkodzić :(
Widocznie takie dni na podkręcenie metabolizmu mi nie służą...i teraz żeby się tego pozbyć będę musiała naprawdę zacząć wszystko od nowa, ehhh :/
Co nas nie zabije to nas wzmocni- tak to się mówi??
Może i tak, nie zabiło mnie to, ale naprawdę mocno wbiło w ziemię :(
Jedno jest pewne, że nie chcę się jeszcze bardziej roztyć, już teraz jest bardzo źle i nie mogę dopuścić by było jeszcze gorzej!
Dlatego od dzisiaj zmiany zmiany zmiany!!!
Ale na lepsze, żeby wyszły mi na dobre, a nie jak ta pomyłka z wczoraj... o której chcę jak najszybciej zapomnieć i mam nadzieję, że waga też zapomni.
Skracam limit kcal...z do1500 do 1300
i na pewno zmiana w ćwiczeniach, mam zamiar ćwiczyć codziennie(jak zwykle) ale po krócej czasu, bo
NIE ILOŚĆ A JAKOŚĆ SIĘ LICZY
zmienię zapewne obciążenia na większe na sprzęcie( np pokrętło w rowerku)
prędkość na bieżni itp
może interwały?
Na pewno moje treningi będą teraz bardziej urozmaicone pod względem tempa, obciążeń..
Także wycofuje swój plan ćwiczeń czasowy( z którym miałam wyrobić się do końca kwietnia) nie dlatego, że nią dawałam rady, bo wręcz przeciwnie- szło wyśmienicie, ale mój organizm nie reaguje już na ćwiczenia, które wykonywałam dlatego muszę wprowadzić zmiany.
Czas pokaże jak na tym wyjdę...oby dobrze...
Za Was wszystkie trzymam mocno kciuki, choć jak tak Was czytam to widzę, że ładnie idziecie jak burza, a tym co też mają załamanie, albo waga nie spada mimo starań chciałabym przekazać te słowa:
Sukces nigdy nie jest ostateczny. Porażka nigdy nie jest totalna. Liczy się tylko odwaga.
Gdyby porażka nie znała kary, sukces nie byłby nagrodą.
Sukces polega na tym, by iść od porażki do porażki nie tracąc entuzjazmu.
Zanim odniesiesz sukces musisz zaakceptować możliwość porażki.
Jeśli głęboko wierzysz, że zwyciężysz, to zwyciężysz. Wiara jest niezbędna, by odnieść sukces.
I tego się trzymajmy...
MonikaBk
1 marca 2012, 09:43Kochana, bo cóż nam zostało jak nie walka :) Musimy walczyć mimo wszystko :) Przesyłam duuużo pozytywnej energii :*
MonikaBk
29 lutego 2012, 10:27Witaj Kochana :) teraz już się mogę przyznać do takiej wagi początkowej ;) wstyd się przyznać było na początku, bo wstydem jest to, jak można doprowadzić siebie do takiego stanu?! Moja skóra na tym ucierpiała.. Zdrowie... Ale ważne, że mam to za sobą i nigdy nie dopuszczę aby kg wróciły :) Jeszcze mnóstwo pracy przede mną i mam nadzieję, że lenistwo mnie nie dopadnie ;)
Julia15
28 lutego 2012, 20:13Dzięki :) Były 4 - jeszcze jeden rudy (nie zyje) i kotka szylkretowa (zaginęła). Ale przynajmniej zostały te :)
boktojaknieja
28 lutego 2012, 16:36bieżnia - ja tak naprawdę teraz zaczynam po długiej przerwie; ustawiam program ze zmieniającą się co minutę prędkością i staram się do niej dostosowywać w biegu, jednak jak jest za ciężko - zwalniam trochę i przechodzę do marszu. Tak więc jest różnie, można to chyba interwałami nazwać, póki co staram się popracować, by więcej wytrzymywać w biegu i mniej maszerować :]
monitaaaaa
27 lutego 2012, 22:20Kochana Bonitko w jeden dzień nic nie wyjdzie :) Twój metabolizm na pewno nie zaczął pracować od razu pełna parą jak powinien na pewno był zaskoczony że zjadłaś więcej niż zwykle ale on czuje się zagubiony i nie wie czy robić zapasy czy zacząć prace.Jedno jest pewno to co wczoraj zjadłaś na pewno nie poszło w kg porostu metabolizm Twój jest tak zwolniony że nie zdążył tego strawić i w żołądku masz po prostu jeszcze zaległe posiłki. Ja myślę że powinnaś naprawdę popracować nad metabolizmem i zamiast skracać do 1300. To z tego 1300 zacząć stopniowo sobie zwiększać kalorie żeby podkręcić metabolizm.
kikizafryki
27 lutego 2012, 21:36A może ty masz zepsutą wagę? Trzymam kciuki za Twoje cele!
domisiaaaa
27 lutego 2012, 20:54Kochana dasz rade:) za dzien dwa pozbedziesz sie tych 2 kg, bo to nie realne tyle w dzien przytyc:) trzymam kciuki i wiem ze wygrasz:* buzka:*
moninii
27 lutego 2012, 17:47Trzymam za Ciebie kciuki ;) Musi Nam się udać ;)) Bardzo mądre, motywujące słowa ;)
boktojaknieja
27 lutego 2012, 17:42Dasz radę, nie przejmuj się tym! :] Pewnie jeszcze nie przetrawiłaś tego dobrze, do tego zatrzymana woda - więcej posiłków to pewnie też więcej soli, która ją zatrzymuje... Minie dzień i zobaczysz, że waga będzie już zbliżona do tej poprzedniej :]
MonikaBk
27 lutego 2012, 16:41Kochana!! Musimy walczyć !!! W końcu sukces buduje się na porażkach :)
zaga24
27 lutego 2012, 16:05kochana w jeden dzień nie nprawisz metabloizmu to mproces długofalowy
groszek305
27 lutego 2012, 15:59dokładnie tak jest ! ! ! a dopóki walczysz jesteś zwyciezcą ! ! ! ! Ps.jutro wyślę Ci maila, bo z pracy nie mam jak :/
marketttaa
27 lutego 2012, 15:37a może chodzi o to, że te 1500 to było za mało, więc jeśli dałaś organizmowi więcej, to od razu postanowił to zmagazynować na gorsze (1300kcal) czasy? nie przejmuj się, to tylko cyfry. niedługo waga wróci do normy, a nawet będzie wiele niższa.
dotek86
27 lutego 2012, 15:31nie martw się dzisiejszą wagą.Zawsze po większej ilości jedzenia tak jest,zalegają pozostałości w jelitach,mogłaś nabrać wody,poczekaj dwa dni i zobaczysz,że waga wróci do normy wiem co mówie:) sama nieraz tak robię:)
Julia15
27 lutego 2012, 14:40to tylko cyfry, przecież niemożliwe jest, żeby przytyć w dzień 2 kg - musiałabyś zjeśc 16 ooo kalorii powyżej swojego zapotrzebowania, a chyba aż tak nie ,,rozkręcałaś metabolizmu". prawda :D ? Po prostu nie strawiło Ci się jeszcze jedzenie z całego dnia, nic się nie dzieje. A może za dużo ćwiczysz i dlatego waga nie spada, bo rosną Ci mięśnie?
dytkosia
27 lutego 2012, 14:27spokojnie to co zjadłaś zaległo w jelitach, do tego jeszcze na pewno zatrzymał się trochę wody. Poczekaj a na pewno spadnie
meraszek
27 lutego 2012, 14:20zgadzam się z szagii:) suuper wpis:) Ja też postanowiłam coś zmienić. nie liczy się ilość a jakoś wykonywanych ćwiczeń. Do tej pory dużo ćwiczyłam, ale one nie dawaly mi żadnych efektów. Od dziś to zmieniam. Ćwiczę mniej a bardziej intensywniej. Mam nadzieję ze będe w tym wytrwała:) A tobie życze powodzenia ze zbędnymi kilogramami tak jak i sobie:)
szagii
27 lutego 2012, 14:15swietny wpis.. :( przykro mi ze tyle skoczylo ale wiesz, latwo mozna to zrzucic :) przeciez to tylko jedzenia a nie tluszcz :) trzymam za Ciebie goraco kciuki :) i tak jestes blizej zwyciezsta niz ja heheh :*:*:*: