Środa, 23 września 2015
Jeszcze kilka dni i byłoby 2 miesiące od kiedy dokonałam ostatniego wpisu. To, co działo się i wciąż dzieje w moim życiu wystarczyłoby na pokaźną powieść w kilku tomach.
Wciąż próbujemy ogarnąć prace wykończeniowe domu. Łatwo nie jest, doszły dodatkowe kłopoty związane z montażem drzwi wewnętrznych. Sprawa skończy się w sądzie. Wykonawca nie chce uznać reklamacji, bo reklamacja to wymiana zniszczonych podczas montażu drogich elementów. Horror w biały dzień. Dzisiaj byłam u adwokata i ustaliliśmy dalszy tok postępowania. Ręce opadają.
Ale to nic, to po prostu pestka w porównaniu z innymi wydarzeniami. Nie pisałam Wam, że po raz drugi miałam zostać babcią. Jaś czekał na braciszka, a moja córka Kasia na drugiego synka. 2 września podczas kontrolnej, rutynowej wizyty u lekarza Kasia dowiedziała się, że jej nienarodzony synek nie żyje od dwóch tygodni. Przeżyliśmy prawdziwy szok, a łzom i rozpaczy nie było końca. Organizm przyszłej mamy nie dawał żadnych sygnałów, Wszystko wydawało się jak najbardziej w porządku. Kasia świetnie się czuła. Trzeba było wywołać poród i w tym celu moje kochane dziecko trafiło do szpitala.
Nawet nie wyobrażacie sobie ile stresu i nerwów nas wszystkich to kosztowało. Przypomniałam sobie dzień, w którym Jaś przychodził na świat. Towarzyszyłam Kasi od początku do końca. Czekałam w szpitalu pełna obaw, współczująca cierpiącemu dziecku, ale w nadziei na wielkie szczęście. Tym razem było inaczej. Czekaliśmy na rozwiązanie w wielkim bólu i wielkiej obawie o życie i zdrowie Kasi. Tego dnia nie zapomnę do końca życia. Płakaliśmy z Jasiem mocno w siebie wtuleni, a on łkał do mojego ucha... Babciu, jak stracę jeszcze mamę, to nie przeżyje tego. Myślałam, że ból rozerwie mi serce.
Następnego dnia w wielkim pośpiechu organizowaliśmy pokropek maluszka Stasia. Szpital wydał ciałko pod warunkiem szybkiego pochówku. Najtrudniej było kupić maleńką trumienkę. W końcu udało się. Takie trumienki nie są wykańczane wewnątrz, zwykłe surowe deseczki. Poryczałam się, gdy przyszło mi za nią zapłacić. Poprosiłam producenta o wyścielenie białym materiałem i ozdobienie koronką. Po 30 minutach nowy domek Stasia był gotowy. Własnymi rękami przełożyłam go z pojemnika, w którym przyjechał ze szpitala. Był malutki, ale bardzo ładny. Otuliłam delikatnie i zamknęliśmy trumienkę. Na policzkach księdza prowadzącego pochówek widziałam dwie stróżki łez. On też nie wytrzymał widoku. Wzruszył się i nie pozwolił, byśmy zapłacili mu za fatygę. Koszmarny, pełen cierpienia dzień.
Jeszcze dzisiaj czuję tamte emocje, a oczy są wciąż mokre. Nadzieja w tym, że czas ukoi rany, a moje dziecko znowu podejmie decyzję o powiększeniu rodziny. Łatwo nie będzie, bo kolejnej ciąży zapewne towarzyszyć będzie wielka trauma. I za co to wszystko?
Kochane, postaram się częściej tutaj bywać. Dzisiaj przedłużyłam abonament na kolejny rok. Moja waga stoi, dobrze, że nie wzrasta. Nie czuję się źle w swojej skórze, ale chciałabym być jeszcze troszeczkę mniejsza. Życzę Wam wszelkiego dobra,bądźcie szczęśliwe :)
MeganSZ
16 stycznia 2016, 04:31Dziś zaglądnełam do Ciebie, żeby przeczytać zaległe posty. Bożenko tak mi bardzo przykro, siedze tu i ryczę!!! Życie nie jest sprawiedliwe!!!
bozenka1604
16 stycznia 2016, 08:01Madziu kochana, już jest trochę lepiej, znamy przyczynę i próbujemy coś zaradzić. Łatwo nie jest, ale się nie poddajemy. Buziaki słodkie ślę w Twoją stronę :)
bajeczka675
27 września 2015, 01:37Łącze się w bólu i bardzo mi przykro z powodu tego co się stało. Czytając twój wpis popłakałam się. Ściskam i całuję.
bozenka1604
27 września 2015, 12:08Bajeczko, czas goi rany, będzie dobrze. Pozdrawiam niedzielnie :)
-Emma-
23 września 2015, 23:53szczerze współczuję
bozenka1604
27 września 2015, 12:08Bardzo dziękuję :)
Grubaska.Aneta
23 września 2015, 20:50Straszny czas pełen przykrości ogromnie współczuje ://
bozenka1604
27 września 2015, 12:09Dzięki Martuś. Pozdrawiam :)
aniulka1971
23 września 2015, 18:23Bardzo serdecznie wspólczuję.Przytulam i wierzę,że teraz będzie tylko lepiej.
bozenka1604
27 września 2015, 12:09Dziękuje kochana, wiem, że musi być dobrze. Pozdrawiam :)
Karampuk
23 września 2015, 18:16chlip chlip ::((((
dede65
23 września 2015, 14:36Bożenko przytulam mocno, u mnie tez nie wesoło , ale nasza siła w gromadzie,buziak ;)))
bozenka1604
27 września 2015, 12:10Danusiu dziękuję za słowa otuchy :) Buziaki ślę :)