Witam!
Tydzień temu było 67,90 kg, dzisiaj jest 67,30 kg, czyli 0,60 kg w dół. Powoli idę do celu, jest ok. Jutro idę na imieniny, muszę uważać na jedzenie. Moja córcia z zięciem byli. Naładowali mi akumulatory ich ciepłem i jest dobrze. Jutro idę do fryzjera na poprawienie samopoczucia i ładnie wyglądać na imieninach. Pozdrawiam wszystkich.
gabraj
26 lutego 2010, 15:19Podziwiam. W zeszłym roku - a może dwa lata temu, przez moment rywalizowałyśmy ze sobą. Ty sukces osiągnęłaś i wspaniale go utrzymujesz a ja gubię znów nadrobione kilogramy. Tym razem jednak się nie dam. A to dzięki, między innymi takim motywatorkom jak Ty. Cóż pozostaje - tylko podziękować. Pozdrawiam - Gabrysia
uleczka44
26 lutego 2010, 15:13z własnego doświadczenia wiem, że ostatnie kilogramy traci się najdłużej. Ale to już bez znaczenia. One nie zmieniają naszej sylwetki w znaczący sposób, poprawiają tylko nasze samopoczucie.
jolajola1
26 lutego 2010, 13:03na przyjeciach i na imprezach albo siadam daleko od stolu, albo, jesli przy stole, to zjadam odrobine, a potem oddaje talerz i tylko napistków używam
magdao1981
26 lutego 2010, 11:15Pięknie schudłaś !!! Gratuluję sukcesu, też bym tak chciała, napisz mi jak tego dokonalaś??? Dieta Vitali, czy twoja silna wola. Najważniejsze,że w tym wieku dbasz o siebie i chcesz wyglądać dobrze. Fryzjer to dobry pomysł, nic kobiecie nie poprawia humoru jak tylko fryzjer. Pozdrawiam ciepło, z południa Polski