Przed chwilą ostatnie goście odjechali. Jestem urobiona, nie mam na nic siły. Przez dwa dni ciotki lepiły mi pierogi: ruskie, z kapustą i grzybami, z kaszą gryczaną i twarogiem, z jagodami, z truskawkami i z jabłkami i do tego uszka z grzybami. Chwilę odpocznę i idę zamrażać, będę miała nawet na wigilię. Jestem zmęczona najadłam się ponad stan i ogólnie jest mi źle. Jutro idę do fryzjera na poprawienie humoru.
izunia2007
9 sierpnia 2009, 15:42No i jak tam po tym fryzjerze?
mirraa
4 sierpnia 2009, 08:40dzięki za odwiedzinki i optymistyczny bardzo mobilizujący wpis;-)), tak na prawdę to ja zawsze tak jadam...... moją bolączką są słodycze i tu mam sukces bo od 30 lipca żadnych słodkości typu wafelki ciasteczka..... i pracuję usilnie aby ostani posiłek był do 18-19. Dieta Vitalii no zastanowię się...pozdrawiam.,pa
renianh
3 sierpnia 2009, 23:21U mnie też wakacje obfitują w gości ,a pierogami rozpieszcza nas Teściowa w piątek były ruskie z wiśniami i z jabłkami.
mirraa
2 sierpnia 2009, 15:57soryy, ale uśmiałam się czytając, fajnie mieć takich gości z sercem na dłoni, ja osobiście uwielbiam mączne rzeczy ale gdybym miała je na wyciągnięcie dłoni........ehhh lepiej nie myśleć. Pozdziwiam efekt ciężkiej pracy.....Fryzjer zdecydowanie poprawia mi humor czego i Tobie życzę
HannaStrozyk
31 lipca 2009, 20:26ale fajni goscie co bym dala zeby moi goscie narobili tyle pierozkow.Super, pozdrawiam