Wiem, że z tygodnia na tydzień będzie trudniej zrzucać wagę ale na razie tym staram się nie zadręczać. Mam nadzieję, że Pani dietetyk i Pan trener też o tym wiedzą i uwzględnią to w planie. Jakoś to będzie.
Na razie wierzę, że się uda, bo skoro do tej pory tak dobrze idzie...
Week-end mija na domowych sprawach, nadrabianiu towarzyskich spotkań ( na szczęście w terenie więc z malą ilością pokus :), treningu (uffff jak gorąco), godzince tenisa. i oczekiwaniu na finał. Sercem jestem za Hiszpanami ale dusza podpowiada że Włochom nie dadzą rady. Oby serce miało rację :) Miałam zmieniać zasłony na letnie ale jak sobie pomyślałam, że w ten upał miałabym jeszcze nad deską do prasowania sauny zarzywać to odpuściłam - te zimowe też są ładne :)
Bragadino
2 lipca 2012, 15:16Dziękować za dobre słowa. Z dołem trzeba natychmiast walczyć. Wyspać się marsz !!!! Wstaniesz już na pewno z innym nastawieniem.
MARCELAAAA
1 lipca 2012, 21:22Świetnie Ci idzie waga spada, towarzystwo dopisuje a ja to jakiegoś doła złapałam:)Gratulacje:)
maaaj
1 lipca 2012, 15:19Gratuluję spadku ! Powodzenia :)