Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 184


Dzisiaj się przekonałam, jak ważne jest przestrzeganie godzin posiłku. Zapomniałam zabrać drugiego śniadania do pracy. Pomyślałam sobie, że i tak w miarę wcześnie do domu idę, a zupkę sobie ugotowałam już wczoraj, tylko podgrzać  to już doczekam do obiadu - nie będę do sklepu lecieć.  Zjadłam obiad i... byłam głodna. Podrażniona doczekałam przekąski i... dalej byłam głodna. Kolacja? Tak. Głodna !!! Nie czułam głodu od tak dawna, że przestałam być na niego odporna. Zjadłam nadprogramowe jabłko i kiwi i teraz piję na potęgę coby tego głoda zalać. Jutro śniadanko już wezmę na pewno. 
Nadeszły luźniejsze dni w pracy - jakieś sześć. Dwa wezmę sobie wolne za nadgodziny, w resztę poporządkuję zaległe sprawy i wyjdę z fabryki jak biały człowiek. Jak tu nie kochać swojej pracy :) Więcej czasu w domu to też treningi, porządek, czas na książkę taką zwyczajną a nie zbiór przepisów:) Pora też pomyśleć o prezentach. Zawsze coś produkuję, gdyż uważam, że takie prezenty mają  większą wartość niż nabyte w sklepie tyle, że wymagają więcej czasu i zaangażowania więc pora się za to wziąć. Jakieś pomysły?
  • MARCELAAAA

    MARCELAAAA

    20 listopada 2012, 08:09

    A ja dzisiaj od niepamiętnych czasów nie mam humoru:)

  • AnnetteS

    AnnetteS

    19 listopada 2012, 23:39

    Szczesciara, a ja w delegacje musze jechac :( Moj szef dzisiaj mowi - kurde wlasnie sie martie co Ty bedziesz jadla?? Hihihi