Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jesteś zbyt okrągła.


Kolejny raz... kolejny raz doprowadziłam się do stanu grubości... na wadze 73 kg. Nigdy przenigdy nie sądziłam, że będę tyle ważyć. 

3 miesiąc temu wzięłam ślub. Ale jak tu być szczęśliwą, kiedy widzę, że mężowi coraz mniej się podobam z każdym kolejnym kilogramem - i trudno mu się dziwić, od naszego poznania przytyłam prawie 20 kg (sick!). Kocha mnie, to wiem. Ale przecież miłość to nie wszystko, bo pożądanie, uwielbienie też się liczy i to bardzo. 

Smutno mi, gdy widzę jego rezygnację - on chyba stracił już nadzieję, że schudnę. Na każdą jego propozycję sportu, bądź diety reaguję agresją. A przecież wiem, że on ma rację. Co z tego, że ja to wszystko wiem. Skoro uwielbiam jeść, a zarazem nie chce mi się ruszyć dupy. 

Zaczynam tę dietę i ćwiczenia kolejny raz. Tym razem bez ogromnego zapału i przeświadczenia, że "na pewno się uda!!". Bo znam siebie. Ale chcę wierzyć w to, że schudnę. 

Czy wasi mężowie też dają wam do zrozumienia, że może mniej jeść i więcej ćwiczyć? Jak Wy na to reagujecie?

  • MadMed

    MadMed

    15 sierpnia 2017, 02:34

    Mam ochotę westchnąć i powiedzieć "jejku, jak ja dobrze Cię rozumiem". Również "sięgnęłam dna" jeśli chodzi o moją wagową historię. 80kg przy wzroście 178cm. Choć jestem szczęśliwa w związku, mam wyrzuty sumienia, że ostatnie 7-8kg przybyło mi odkąd zeszłam się z chłopakiem, przez kilka ostatnich miesięcy zauważalnie - przez sesję i operację. On nieustannie powtarza, że kocha mnie i tak, że dla niego nie muszę robić nic, a jednocześnie deklaruje, że może ze mną biegać i jeść zdrowo, sam chce odrobinę zrzucić. Chciałabym to zrobić nie tyle dla niego, co dla siebie, gdyż zauważyłam, że ubieram się coraz bardziej luźno, zarzuciłam kompletnie inicjatywę jeśli chodzi o seks (matko, pamiętam jak chciałam się "wystroić" na walentynki w pończochy samonośne z koronką - powyżej i poniżej gumek zebrały mi się dwa ogromne balerony; MA-SA-KRA!), ponadto strasznie boję się tego, że przez syfiaste odżywianie, utrzymywanie nadwagi i brak ruchu w tempie zastraszającym się... zestarzeję. Może to brzmi trochę śmiesznie z ust 22-latki, ale obserwuję koleżanki, które ćwiczą, zdrowo jedzą, dbają o siebie i wyglądają jak nastolatki oraz te, które mają nadwagę, jedzą co popadnie albo dużo imprezują, a sport to dla nich wejście po schodach do mieszkania - mają po dwadzieścia kilka lat, a wyglądają jak zmęczone życiem stereotypowe "Grażyny". Nie rób tego dla męża. To właśnie Ty powinnaś być w swoim życiu najważniejsza, na pierwszym miejscu. Zrób to dla siebie. Po to by cieszyć się życiem, razem z mężem uprawiać sport, móc zaprezentować się pewnie w pięknej, prowokacyjnej bieliźnie, wyglądać i czuć się młodo i lekko :) Trzymaj się ciepło :)

    • Cabrera

      Cabrera

      17 sierpnia 2017, 22:46

      Nie chcę robić tego wyłącznie dla męża, ale nie da się ukryć, że chęć podobania się jemu - a zarazem niechęć do bycia nieatrakcyjną w jego oczach jest sporą częścią mojej decyzji o odchudzaniu i aktywności fizycznej. U mnie inicjatywa w kwestiach seksu jest po mojej stronie (właśnie mąż rzadziej inicjuje przez to, że przytyłam...) ale znowu często przechodzi mi ochota nawet po chwili, kiedy sobie przypomnę o swoich fałdach i tłuszczu. W pończochach zawsze wyglądałam jak baleron, nawet ważąc 55-60kg... Masz rację - ja przez nadwagę i brak ruchu mam dużo gorsze samopoczucie, dużo niższą pewność siebie. No i z pewnością odbija się to też na zdrowiu. Właśnie! to jest dobre słowo: lekko, chcę się czuć lekko! a nie wciąż ociężała jak teraz. Pozdrawiam! :)

  • MadMed

    MadMed

    15 sierpnia 2017, 02:31

    Komentarz został usunięty

  • NaDukanie

    NaDukanie

    14 sierpnia 2017, 14:40

    Może nie tyle podobasz się mniej mężowi co samej sobie a w jego oczach szukasz potwierdzenia tej tezy... Tak to odrobinę wygląda. Zacznij jeść zdrowo dla zdrowia , dla swojego lepsze samopoczucia a sama zobaczysz że znikające kilogramy staną się skutkiem ubocznym tego '' odtruwania''. Jeśli mąż zachęca cię do aktywności to zwyczajnie może szuka sposobu do wspólnego spędzania czasu w ciekawy sposób? Nie pomyślałaś o tym? Kobieto jesteś młoda więc ruszaj po zdrowie bo ono ze ''śmieciowym jedzonkiem '' długo z Tobą nie zostanie :) Do dzieła :)

    • Cabrera

      Cabrera

      14 sierpnia 2017, 15:48

      Owszem, samej sobie się nie podobam i to również ma wpływ na atrakcyjność w oczach męża. Mąż chce ze mną spędzać aktywnie czas, ale tez wiem, że chce, żebym schudła. Tylko, że moi najgorszym problemem jest lenistwo i zrezygnowanie... bow myślach mam, że i tak nic mi się nie uda...

    • NaDukanie

      NaDukanie

      14 sierpnia 2017, 15:51

      Takim myśleniem to daleko nie zajedziesz. Czy jest coś w życiu co czujesz ze ci się udało? Np skończona szkoła jakąś chciałaś, czy choćby małżeństwo uważasz za szczęśliwe i jakie chciałaś ( to też sukces) , masz coś takiego?

    • Cabrera

      Cabrera

      14 sierpnia 2017, 16:13

      No niestety moje myślenie jest tutaj największym problemem. Skończyłam uważane za jedne z prestiżowych kierunków studiów, jednak nie pracuję w zawodzie. Małżeństwo mam generalnie udane. Ale niestety moje samopoczucie przeważnie bywa kiepskie. Myślę, że moja tusza i to, że źle sie czuję z własnym ciałem ma z tym wiele wspólnego.

    • NaDukanie

      NaDukanie

      14 sierpnia 2017, 17:12

      Więc odpowiedziałaś sobie na pytanie w zasadzie dlaczego powinnaś zacząć o siebie dbać. Już dość dawno wiadomo że jedzenie wpływa na nasze samopoczucie zwłaszcza jedzenie byle czego, mało wartościowego i słodkiego. Zacznij już dziś. Małymi krokami załóż sobie ze będziesz jeść jeden zupełnie zdrowy i " czysty " posiłek dziennie. A sama zobaczysz że będziesz się czuła o niebo lepiej po nim. Powodzenia. Nie siedź, nie narzekaj, to już zrobiłaś i jak widać od tego nic się nie zmieniło. Czas zrobić coś co zmieni twoje samopoczucie. Do dzieła :)

  • 106days

    106days

    14 sierpnia 2017, 12:12

    Ale przecież zmiana wagi będzie tylko z korzyścią dla Ciebie. Chcesz mieć 30-40 lat i czuć się jak stare babsko, niezdolne do niczego? Chyba dobrze być w formie? Kochana, nie łam się! Pomyśl sobie, jak poprawi się jakość życia z niższą wagą, lepszą kondycją, pięknym wyglądem? jaka dumna z siebie będziesz, że odstawiłaś całe to niedobre żarcie i zawalczyłaś o siebie. Uszy do góry, dasz radę, tylko małymi kroczkami i z uśmiechem! ;-)

  • rusaleczka66

    rusaleczka66

    13 sierpnia 2017, 21:46

    Mój były mąż nieustannie robił mi jakieś wyrzuty o moim wyglądzie, wadze ... właściwie o wszystkim. Fakt, jak poznaliśmy się wyglądałam zupełnie inaczej, niż rozstawałam się z nim. Ale on też zmienił się i mi to nie przeszkadzało (do tego był starszy o 8 lat). Urodziłam mu dziecko. Przytyłam, zachorowałam na tarczyce i insulinoodporność. Do tego jestem leniwa i nienawidzę sportu. Ale nie wyglądam jak potwór, mam ładną buzię. Mężczyźni mnie nadal podrywają. Nie jest tak źle. Mój obecny partner kocha mnie taką jaka jestem i nie robi mi żadnych wyrzutów o wadze. Mało tego - on nie lubi chudych kobiet, tylko takie o kobiecych krztałtach. Nie wiem co jest lepsze, bo teraz jeszcze bardziej nic mi się nie chce. No, ale przynajmniej mam lepsze samopoczucie i nikt mnie nie dołuje codziennie.

    • Cabrera

      Cabrera

      14 sierpnia 2017, 15:45

      Ja nigdy nie byłam szczupła, nawet gdy się poznaliśmy, mój mąż chudych tez nie lubi. Jednak nie mogę oczekiwać od niego, że będzie mnie podziwiał, kiedy zwyczajnie wizualnie się zmieniłam bardzo - z resztą to nie tylko kwestia wyglądu, ale pewności siebie, gdy widzi, że ja jestem niezadowolona ze swojego ciała i nie jestem pewna siebie - to w jego oczach też tracę na atrakcyjności.

  • Osobkazozz

    Osobkazozz

    13 sierpnia 2017, 20:32

    Mój reaguje wręcz odwrotnie, uważa że przesadzam, chociaż mojemu też przydało by się stracić parę kilogramów, a to właśnie jemu nie chce się ruszać. trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję że znajdziesz cel do którego warto dążyć i małymi kroczkami dojdziesz do celu. Mąż sugeruje Ci sport bo się o ciebie martwi i troszczy, może zaproponuj że będziecie go uprawiać razem - wtedy będziecie się wzajemnie motywować :)

  • GrubaJa21

    GrubaJa21

    13 sierpnia 2017, 19:50

    A może metoda małych kroczków? Wiesz, np. w pierwszym tygodniu rzucasz słodzone napoje. W kolejnym kupne słodycze. Jeszcze w następnym fast food itd. Aż dojdziesz do zdrowego żywienia. Z każdą taką zmianą, tygodniem, waga też będzie spadała. Skoro nie wierzysz, że się uda, to może wtedy zaczniesz wierzyć. Nie dla wszystkich jest zmiana żywienia o 180 stopni i odchudzanie pełną parą, albo od razu sport. Na początku można coś zgubić i bez ciągłego ruchu. Druga sprawa to czy chcesz schudnąć dla męża czy dla siebie? Bo wiesz, to "on" to często dla mózgu słaby argument. Kiedyś oglądałam filmik na yt pewnego trenera personalnego. Mówił w nim tak: spisz na kartce wszystkie POWAŻNE powody, dla których chcesz schudnąć. Jeśli uzbiera się ich ponad 15, powieś kartkę w widocznym miejscu. Będzie twoją motywacją i da ci siłę, by walczyć dalej. Jeśli jest ich mniej niż 15 to najprawdopodobniej tak naprawdę nie odczuwasz potrzeby odchudzania, nie będziesz miała dość silnej woli. Może i nie do końca się zgadzam z tezą tego kolesia, ale myślę, że jest to kwestia do przemyślenia. Również dla Ciebie. Ale się teraz wymądrzyłam :D W każdym razie, z całego serduszka, życzę ci powodzenia!

    • Cabrera

      Cabrera

      14 sierpnia 2017, 15:43

      Metoda małych kroczków to może być dobre rozwiązanie. Masz rację, że chudnięcie dla kogoś nie ma sensu, aczkolwiek stanowi to dla mnie niemałą motywację, żeby jednak coś ze sobą zrobić. Dziękuję za miłe słowa :)

  • Shahrazad

    Shahrazad

    13 sierpnia 2017, 18:40

    To jeszcze sobie sprawdź witaminę D i kwas foliowy :) jak to Ci też wyjdzie dobre no to już nie masz wymówki :) ale to dobrze, bo wtedy wszystko naprawdę jest w Twoich rękach. Hej, jesteś młoda, jeszcze masz wiele lat podobania się samej sobie (nie nago przed lustrem bo tu 95% dziewczyn się dołuje) ale w fajnych ciuszkach! I tak, mój mąż ciągle mi to mówi hahaha Ale po 6 tygodniach regularnych ćwiczeń moje ciało tak się zmieniło, że pewnie myśli że ważę o 3 kilo mniej niż ważę naprawdę ;)) no i jeśli lubisz jeść i gotować to tym lepiej, bo możesz poczytać o zdrowych zamiennikach i po prostu je stosować!

  • silene_1310

    silene_1310

    13 sierpnia 2017, 17:54

    Uwielbiasz jeść - ale co? Przecież ludzie, którzy interesują się odżywianiem, zazwyczaj stawiają na zdrowe produkty i smaczne dania, delektują się nimi, wiedzą, że przejadanie się nie ma nic wspólnego z odżywianiem i że śmieciowe żarcie w gruncie rzeczy nie jest ani zdrowe ani smaczne i podchodzą do niego jak do alkoholu - od czasu do czasu w dobrym towarzystwie to przyjemność, ale codziennie nawet w małych ilościach to już uzależnienie. Zwłaszcza że kombinacja tłuszczów trans i cukru jest dla naszego organizmu szkodliwa, a dodawszy do tego uzależniający smak umami - benzoesan sodu - mamy w parówkach i batonach wręcz koktajl mołotowa. Jeśli tyjesz liniowo 20 kilo ot tak sobie, to nie znaczy, że uwielbiasz jeść, tylko że jesteś uzależniona od tych syfów :/. Spróbuj zdrowych przepisów, zwracania uwagi na rozkład makroskładników (1/4 talerza to mięso, 1/4 to węglowodany a reszta to warzywa i owoce + porcja zdrowego tłuszczu), spróbuj nowych źródeł białka takich jak owoce morza, ciekawe ryby, strączki, spróbuj past warzywnych, olejów na zimno i przypraw... Spróbuj przepisów na ciasta na maśle, z dodatkiem owoców, bez margaryny, sztucznych zapachów, proszku do pieczenia, gotowych kremów i mas... Jedząc pełnowartościowe produkty siłą rzeczy będziesz jadla mniej, bo one po prostu sycą. I nie startuj od razu z pozycji przegranego człowieka, przecież początki są ekscytujące, tyle nowych rzeczy do spróbowania, tyle rodzajów aktywności fizycznej do wyboru, przed tobą nowe życie :D! Powodzenia!

    • Cabrera

      Cabrera

      14 sierpnia 2017, 15:41

      Ja niestety uwielbiam jeść wszystko... głównie rzeczy, które można zrobić na szybko, np. makarony z sosami... masz rację, że jestem uzależniona.

  • Monika9409

    Monika9409

    13 sierpnia 2017, 17:09

    Odchudzanie się dla kogoś nic nie da. Nawet dla męża. Musisz zadbać o siebie dlatego że sama tego chcesz. Powodzenia :-*

  • Berchen

    Berchen

    13 sierpnia 2017, 16:34

    Usiadz i przemysl czego tak naprawde chcesz -byc gruba i coraz grubsza, za kilka lat wazyc stowke, peosta droga - nic nie zmieniac. Czy jak mysle chcesz byc mloda, zgrabna swiezo poslubiona , pociagajaca dziewczyna.Ja bedac w twoim wieku bylam szczupla, czulam sie dobrze i tego problemu nie mialam - przyszedl z problemami i wiekiem i teraz majac 50 lat mnie dobija, wiec mysle ze wyobrazam sobie jak mozesz sie czuc. Po pierwsze - analiza tego co jesz - dokladna bez oszukiwania sie - spisz wszystko. Jesli masz wiedze co zdrowe co nie to poradzisz sama ze zmianami, jesli nie to poczytaj, badz idz po pomoc dietetyka. Tu na vitalii mozesz duzo sie dowiedziec. Radzilabym tez zrobic dokladne badania - pod katem tarczycy i badanie krzywej cukrowej , by wiedziec czy organizm normalnie funkcjonuje. Okresl krotkie cele, nie nadrabiaj w wekendy - bo wtedy ladnie traci sie to na co sie w tygodniu pracuje i badz wytrwala, miej swoj cel przed oczami. Wazne sa przerwy miedzy posilkami - minimum 3 do 5 godzin, zeby organizm zdazyl popracowac. Powodzenia. Bede zagladala i cieszyla sie z toba twoja piekna figura, krok po kroku osiagniesz to.

    • Cabrera

      Cabrera

      13 sierpnia 2017, 16:48

      Dziękuję za miłe słowa :) Badania ostatnio robiłam - i mam wszystko w porządku. Stety/niestety, stety - bo jestem zdrowa, niestety, bo nie mam już wymówki, że moje grubnięcie to może kwestia tarczycy. Nie pozostaje nic innego ja przyjąć do wiadomości, że moja waga to tylko i wyłącznie moja odpowiedzialność i cos z tym zrobić.

    • Berchen

      Berchen

      13 sierpnia 2017, 19:33

      nie wiem jak sie odzywiasz, wiec tak ogolnie - radze odstawic kompletnie slodkie - wszystko, a i tak w wielu produktach mamy ukryty cukier. Ograniczyc produkty z pszenicy, zastapic pelnoziarnistymi innymi, na pewno wieczorem starac sie nie jesc weglowodanow. Od razu poczujesz sie lzej - po kilku dniach poczujesz sie lzejsza to i chec na dalej przyjdzie.