Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pech i tyle!


Nie był to udany dzień. Gdy jechaliśmy rano na działkę, dziura na drodze spowodowała pęknięcie opony i bąbel w drugiej. Na szczęście udało się dojechać do warsztatu, ale wówczas wyszło, że klucz do odkręcenia śrub w kołach został  tam, gdzie mamy magazynowane opony zimowe. Trzeba było odspawać  4 śruby w 4 kolach ( 60 zł), dojechaliśmy tak do serwisu z oponami, na szczęście były takie pasujące, zapłaciliśmy 530zł , była 13, Jednak pojechaliśmy na działkę, aby wykorzystać chociaż parę godzin. Wyjątkowo ładna dziś pogoda była. Posadziłam zakupione kwiaty, mąż dokończył malowanie krokwii, a ja dalej szlifowałam  stolik z odzysku. Tempo było, bo na 18 do kina.  Jedyny cud to dzisiejsza waga 75,2kg. Pomimo łasuchowania  w formie tortu bezowego , a szczególnie kremu  na bitej  śmietanie , z ajerkoniakiem, udało sie w ciągu tygodnia zrzucić  troche.