Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
domowa niedziela.


Pospałam trochę dłużej, kawa w łóżku z książką , to po śniadaniu. A potem przygotowania do obiadu ( rosół z kurczaka, różne mięsa- indycze filety, polędwiczka - otulone w ziołach od soboty, pieczone w  warzywach + makaron rigatoni + mix sałat z arbuzem, prażonym słonecznikiem i vinegretem). Spacer nad morze, chwilka z kawą w Domu Czekolady, potem już tylko lektura, muzyka, trochę TV z HGTV, bo lubię. Powoli planuję poniedziałek, bo z rana zdjęcie szwów, potem wizyta u rodziców, gdzie fachowcy będę zmieniać podłogę w kuchni, a my pomożemy wynosić rzeczy. Z Poznania dostaję od syna zdjęcia tłumów demonstrujących  w sprawie ustaw ustrojowych sądownictwa. Imponujące to i cieszy, że młodzi ruszyli. Myślę już o odzieży, jaką zabiorę ze sobą do Wenecji, chociaż to ponad miesiąc czasu jeszcze.  Zrobiłam fajną, bo nie słodką galaretkę z czerwonej porzeczki, potrzeba wykorzystania  owoców daje pomysły.

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    24 lipca 2017, 04:50

    Pamiętam jak moja mam ucierała na surowo czerwoną porzeczkę z cukrem. Bardzo to lubiłam, choć sama nigdy takich przetworów nie robiłam. Do dziś pamiętam ten rubinowy kolor w słoikach. Fajna pora na wyjazd do Wenecji, nie będzie wtedy wielkich upałów, więcej pochodzisz, więcej zobaczysz. No i miesiąc szykowania przed Tobą, to taki fajny czas :))

    • Campanulla

      Campanulla

      24 lipca 2017, 15:30

      oj tak, planowanie podrozy to wielka frajda