Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pracowita niedziela.


Pogoda doskonała, cały dzień bez deszczu, cieplutko. Przed 9 pojechaliśmy rowerami wkoło jeziora. To tylko 8 km., ale trasa bardzo zróżnicowana, teren nierówny i daje w kość. To mój pierwszy przejazd tego roku i dałam radę Potem obieranie kurek, wyszły 3 duże sita. Na obiad zrobiłam placki ziemniaczane, kotlety mielone i kurki. Do tego czerwone wino. Na deser borówka z jogurtem. Smaczne to było, smażyłam na powietrzu, bo tam zrobiłam sobie stanowisko. Nie powtórzę jednak długo takiego dania, bo mimo wszystko za tłuste. Za chwilkę pójdę się wykąpać do jeziora, bo po obiedzie jeszcze kosiłam. Skończyłam dziś książkę Grishama pt. Adept. Pierwsze jego utwory bardzo mi sie podobały, teraz ich powtarzalność nuży szybko. Jutro pogoda ma się zmienić na bardziej deszczową, może będzie więcej grzybów?

  • Asik1603

    Asik1603

    31 lipca 2017, 08:17

    Faktycznie: placki, kotlety i jeszcze grzyby to dość obciążające żołądek dania, ale nad jeziorem, przy odpowiednim spalaniu:)) Podkręciłaś metabolizm:)) A jeśli chodzi o powtarzalność motywów, to częste u wielu pisarzy. Spróbuj uderzyć w jakieś nowe nazwiska:) Grishama lubię, ale tak jak napisałaś. W tamtym roku czytałam duet Michaela Hjortha i Hansa Rosenfeldta Ciemne sekrety i Uczeń. Podobało mi się.

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    31 lipca 2017, 06:02

    U Ciebie prawdziwe lato, prawdziwy wypoczynek, prawdziwa wolność i swoboda :))