Przesadziłam z kawą w weekend, w nocy łapał mnie kurcz w prawą łydkę. Co za ból!. Na szczęście znam sposób na pozbycie się tego, ale dziś cały dzień czuję, że tam było coś. Po śniadaniu domowe obowiązki , koło południa pojechaliśmy do rodziców, potem zakupy. W domu obrałam kosz kurek, upiekłam ciasteczka z ricottą , przerobiłam 4 kg pomidorów na przecier, kurki zblanszowałam i zamroziłam. Zeszło do 17 i wreszcie mogłam usiąść. Odebrałam pocztę od koleżanki, o która martwiłam się z powodu jej długiego milczenia. Zapoznałam się z propozycjami, których nie przyjmę, poczytałam Wasze pamiętniki. Na jutro szykuję się do wyjazdu nad moje jeziorko. Oby udało się pobyć kilka dni, z nogami na fotelu, z książką , z filiżanką herbaty obok.Może znów ujrzę spadające gwiazdy? Może kąpiele w jeziorze , rowery, wędrówki z kijami? Oby!
Magdalena762013
7 sierpnia 2017, 21:15Wow - pracowita z Ciebie kobitka!! A te ciasteczka z ricotta? Zdradzisz, jak je robisz?
Campanulla
8 sierpnia 2017, 13:42Ciasto francuskie gotowe, na całość rozłóż ricottę, posyp żurawiną suszoną, zwiń ciasno w rulon. Pokrój w poprzek, z jednego wychodzi ok. 10 ciasteczek. Ułóż na blasze na płasko,posmaruj rozbełtanym jajkiem, wstaw do piekarnika na 200 stopni, piecz az będa solidnie rumiane. Smacznego!
Magdalena762013
8 sierpnia 2017, 18:29O, sympatyczny i prosty przepis! Ja ostatnio z ciasta francuskiego na imprezkę rodzinna robiłam ciasteczka z duszonym szpinakiem i orzechami włoskimi dla smaku.