Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znów na łonie.


Ochłodziło się znacznie, ale jest przynajmniej czym oddychać. Po śniadaniu wyjazd i mam nadzieję na kilka dni nad jeziorem.   Po przyjeździe zabrałam się za odkurzanie, aby pozbyć się mysich bobków, fuj!  Podobno będzie zima szybko i mroźna, skoro myszy już wchodzą do domów.  Wczoraj zaprawiłam kolejne słoje pomidorów, tak więc szykuję się na inną porę roku na poważnie.  Dziś już sporo kurek, dwa kozaki i jeden prawdziwek. Mało grzybów w tym roku, na szczęście suszonych mam z zeszłego, a zatem Boże Narodzenie bezpieczne. Wieczorem rozpalimy w kominku, bo za ciepło nie jest. Za to śpi się w takim chłodzie przyjemnie i bez przerw. Zapisałam się wczoraj na masaż balijski . Podobno pomoże na moje barki i plecy, bo to mocno rozluźniający masaż.  Masować będzie Tajka, korzystałam już z takich usług i lubię to. Przed wyjazdem jeszcze fryzjer, chirurg z ocena wyciętego tłuszczaka, może pedicure. 

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    14 sierpnia 2017, 22:19

    Ale Ty jestes odważna i nowoczesna - myśle o masażu. Ja kiedys byłam tylko raz i to w zaprzyjaźnionym gabinecie! A co masz na myśli pisząc o zaprawianiu pomidorów? A z ta zimą to smutne wieści:(.

    • Campanulla

      Campanulla

      15 sierpnia 2017, 11:53

      Masaże bardzo lubię, a zatem żadna to odwaga. Pomidory bez skórki pokrojone, sporo zielonej pietruchy, oliwa, sól do smaku, gotowuję, miksuję i gorące do słoja. Wszystko. A zimą pachnie i smakuje cudnie!

    • Magdalena762013

      Magdalena762013

      15 sierpnia 2017, 13:07

      Moja mama wekuje po prostu zmiksowane pomidory na zimę- używamy do pomidorowek lub do picia. Ale Twoja wersja tez ciekawa!