Rano 14 stopni, o kąpieli w jeziorze pora zapomnieć. Coraz więcej uschniętych liści brzozy, cicho w przyrodzie, tylko żurawie się odzywają. Odwiedza nasz karmnik od jakiegoś czasu dzięcioł zielony, sygnalizując swoja obecność charakterystycznym odgłosem. Obserwuję go przez lornetkę, ciesząc się jak dziecko z tego zjawiska. Dziś synek przybywa, mąż pojechał po niego na dworzec do Gdyni, oby pogoda dopisała niedeszczowa, bo o słonecznej i ciepłej już przestałam marzyć. Lato w tym roku rozczarowało kompletnie, moje plany w sprawie gnicia na tarasie nad jeziorem, wygrzewanie kości i sączenie szprycera , spełzły na niczym. Spełzły na niczym? Kilka takich określeń w języku polskim zastanawia i bawi, jak : schować za pazuchę, kruszyć kopii, wspomniane wyżej spełznięcie. A "parlamentarny język w aktualnej sytuacji "występów" naszych posłów, powinien iść w zapomnienie. . Listę zakupów zabrał mąż, dziecko upomniało się jeszcze o zabranie z domu planszówki pociągi ( nazwa skrócona nasza), zobaczymy, czy przekona ojca, bo ja poległam. Wczorajszy wieczór przy kominku, w ogień można wpatrywać się godzinami i lepsze to niż TV. Nasz sąsiad z działki akurat wykonuje czynności zamknięcia sezonu, trochę wcześnie, ale on tak ma co roku. Cieszę się, że przedłużę sobie lato pobytem w Italii. Już nie mogę się doczekać.!
Magdalena762013
15 sierpnia 2017, 13:22A ileż lat ma Twoj syn, ze ciągnie go do planszówek? No i czy on założył rodzine? Ja ze słońca sie nadal ciesze na urlopie - właśnie idę na plaże sie poopalać. A takie rozne powiedzenia tez lubię i tez sie nad nimi zastanawiam! Spalić na panewce itp.